Przyszło wreszcie lato, ciepełko, wakacje i wyczekiwany urlop! W naszej rodzinie czerwiec jest jednym wielkim świętem, poprzetykany rodzinnymi spotkaniami. W tym roku było trochę inaczej. Nie odbyły się huczne urodziny Babci, nie robiliśmy spotkania z okazji naszej rocznicy (przełożona na jesień), urodzinki Leosi też odbędą się później – niestety, Edwin wylądował w szpitalu z powodu koronawirusa i musimy jakoś się z tym pogodzić.
Zawsze na początku miesiąca ścieram poprzedni i wpisuję wydarzenia z bieżącego.Miasto latem. Deptak, kwiaty, lody z budki. Miastu latem mogę dużo wybaczyć, bo otwiera dla mnie swe ramiona wypełnione restauracyjnymi ogródkami. Czeka na mnie z powolnymi, miękkimi wieczorami w parku, gdy rozgrzana wciąż skóra czeka na pocałunki.
W czerwcu wybraliśmy się w Bieszczady. Trochę nagrywaliśmy, więc liczę na vlogi, gdy Edwin wyjdzie ze szpitala. Przede wszystkim jednak łaziliśmy po błocie i odpoczywaliśmy od tej mniej zielonej rzeczywistości. Wpis z Bieszczad tu.
Z cyklu „brzydkie, ale dobre”: bulion, zielona soczewica, por, marchewka, cebula, zielsko.Pizza w Piotrkowie. Mamy taki pomysł, żeby kiedyś udawać w naszym mieście turystów i z tej perspektywy nagrać vloga.Droga przyciąga, kusi, nęci. Jechać, jechać w nieznane!I pojechali! Beskid Śląski.Rosło sobie na Koziej GórzeJak mi brakowało azjatyckich smaków!Czy zabraliśmy ze sobą grę i właśnie trwa zażarta rozgrywka na rynku? Być może.
A miesiąc kończymy tak. Myślę, że najgorsze strachy za nami. Edwinowi co prawda wyszedł wynik pozytywny, ale najgorsze już chyba minęło. Bardziej rozwalają emocjonalnie pretensje koronasceptyków o rząd, o system, o sytuacje w szpitalach. Ale wiecie, że z tymi pretensjami do nie do nas, co?
Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.
Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powoli wychodzę z noworocznego rozmemłania. Wychodzę, bo dzisiaj, wraz z opromieniającym słońcem ziemię, poczułam napływ energii. Przez pierwsze dwa tygodnie miotałam się z kąta w kąt: ogarnęło mnie uczucie, że nowy rok, to nowe wyzwania, Read more…
Coraz lepiej nam idzie wypełnianie świątecznych tradycji. Na przykład ostatni tydzień: byliśmy zajęci, zapracowani, zawaleni zapierdolem – zwał, jak zwał. Chociaż muszę przyznać, że tematy świąteczne stanowiły najmniejsze wyzwanie. Ot, skoczyć na dodatkowe zakupy by Read more…
Dopadła mnie klątwa tytułu! Nie wyrobiłam się z wpisem na ostatni piątek i pomyślałam, że dziwnie byłoby puszczać w poniedziałek coś, co nazywać się ma „słówko na piątek”. Dlatego dzisiaj zapraszam na migawki urodzinowo-przedświąteczne z Read more…