Wrześniowi ulubieńcy
Nie znalazłam jeszcze powodu by nie lubić września. Nawet jako uczennica z radością czekałam na ten miesiąc: w końcu jakaś zmiana, nowy rok szkolny, zeszyty i książki. Do dziś to właśnie wrzesień jest dla mnie większą motywacją do zmian niż styczeń. W 2014 to rozpoczęcie nowego nieznacznie się przesunęło dzięki naszym wakacjom. Ale co stracone, to nadrabiamy; bardzo intensywnie zresztą.
Od dłuższego czasu kusi mnie obcięcie włosów. Nie podjęłam jeszcze decyzji, bo zawsze wolałam długie – w końcu można się za nimi schować i ukryć nieśmiałość. Jednak fryzura Lily Collins tak kusi…Zwłaszcza, że zaraz zacznie się sezon czapkowy. Co myślicie?
Poranki już są zimne więc co rano smaruję usta masełkiem od Marizy. Ma przyjemną konsystencję i nawilża usta ( w składzie masło shea ) ale to obłędny malinowy zapach sprawił, że nie wyciągam go ze swojej torebki.
Wracając do włosów. Na spotkaniu mam blogerek w Bełchatowie otrzymałam maskę do włosów i słynną już w blogosferze szczotkę Tangle Teezer. Do tej ostatniej nie mam żadnych zastrzeżeń. Uwielbiam ją i muszę pilnować, żeby nie podkradała mi jej reszta rodziny. Co do odżywki: działa dobrze; świetnie nawilża włosy i ratuje je po kąpielach w słonym morzu. Niestety zapach, a jest to kawa latte, zupełnie mi nie odpowiada, wręcz drażni. To dziwne, bo co jak co, ale zapach kawy to jeden z piękniejszych aromatów na świecie a tu im wyszedł za bardzo chemiczny a ja jeśli mogę, to wolę kosmetyki naturalne.
Moja cera dobrze się czuje z mineralnymi kosmetykami. Tak też jest z różem od Marizy w cudownym odcieniu brzoskwini. Lubię bardzo!
Cały urlop korzystałam z kredek do ust Be Chic, znów od Marizy ( nie, to nie jest lokowanie produkty ). Kredki mam, jak widać, w trzech odcieniach i są one połączeniem szminki i konturówki. Wiem, że nie każdemu odpowiadają ale dla mnie były świetnym uzupełnieniem letniego makijażu. Obecnie znów wróciłam do szminek i mam już ulubienicę na październik ale o tym za miesiąc 😉
Ostatni ale nie najgorszy jest warzywny sok od Tymbarka ( ten z Biedronki też jest dobry! ). Walczę ze swoim brakiem witamin i takie gazpacho bez cukru i konserwantów świetnie sprawdza się w biurze jako uzupełnienie brakujących składników w moim organizmie ( magnes i wit. B6 na miejscu pierwszym ).