Włoskie klimaty
Gdy wróciliśmy z wakacji, pierwszą rzeczą jaką chciałam zrobić, to jak najszybsze przerobienie zdjęć i wspomnień na wpisy na blogu. Brak czasu i oswajanie się z nową rzeczywistością zawodowo-przedszkolną zrobiły jednak swoje. Teraz myślę, że dobrze się stało. I tak w połowie października, gdy blaknie już myśl o wakacjach a już rodzi się chęć by znowu gdzieś pojechać ( niestety, weekend listopadowy najprawdopodobniej nie wypali w tym roku ), ja otwieram zdjęcia i przypominam sobie promienie słońca na mojej skórze, smak najlepszych lodów na świecie i zapach cudownego espresso. Witajcie we włoskim Trieście!
Włochy od dawna były moim marzeniem i świadomość, że do Triestu mieliśmy tylko 140 km, sprawiła, że wycieczka do tego miasta była naszym priorytetem. Chciałam poczuć włoskie powietrze, napić się prawdziwej kawy; chciałam posmakować tego kraju, chociaż odrobinkę. Najpierw jednak czekała nas droga przez piękną, górzystą Słowenię – mały kraj ale cudny i pełen uroku.
Podróż minęła nam szybko i bez większych trudności znaleźliśmy się w Trieście.
Nie mieliśmy jakiegoś szczególnego planu zwiedzania. Owszem, lubię zwiedzać zabytki ale z doświadczenia wiem, że do tego najlepiej mieć jakąś pomoc – książki, Internet ( a za granicą szybko zżera kasę ), albo dobrego przewodnika. My po prostu chcieliśmy poczuć atmosferę miasta. I tak chodząc po starych uliczkach postanowiliśmy zatrzymać się w jakiejś knajpce. Oczywiście, zamówiliśmy pizzę Margheritę. Według naszych przyjaciół, nie była to najlepsza włoska pizza ale my byliśmy w pełni usatysfakcjonowani. Później jeszcze pyszna pasta z pomidorowym sosem i kiełbaskami. Co mnie zaskoczyło to fakt, że makaron zdecydowanie nie był al dente…Jak widać, KoCórka preferuje pizzę.
Po jedzeniu wyruszyliśmy na leniwy spacer zauroczeni małymi kawiarniami spotykanymi co chwila. Jeszcze mały przystanek na rewelacyjne espresso i najlepsze lody jakie kiedykolwiek jadłam i niestety musieliśmy wracać do samochodu.
A jeśli zastanawiacie się ile kosztuje pizza we Włoszech, to już wam piszę: dla jednej osoby koszt pizzy to 6 euro i w górę, makaron 8 euro i więcej. Za to kawa włoska jest znacznie tańsza niż w polskiej kawiarni. Tu, za espresso trzeba zapłacić minimum 6 zł i to w miejscach niezbyt popularnych. W Trieście wszystkie kafejki miały jedną ceną – 1 euro za espresso, lody – 2 euro za gałkę.
Wracaliśmy do domu podziwiając piękne istryjskie góry i wybrzeże w zachodzie słońca.