Tak musiał wyglądać Raj – Jeziora Plitwickie
Jeziora Plitwickie od początku były naszym must see jeśli chodzi o wyjazd na Chorwację. Przed wyjazdem podziwialiśmy zdjęcia w zbiorach Google i napaliliśmy się na kąpiel w jeziorach – na jakimś blogu znaleźliśmy informację o tym, że można się kąpać. Błąd, nie można ale i tak warto tam jechać.
Pierwsze wrażenie: ile tu ludzi! Myśląc o Jeziorach spodziewałam się raczej ciszy i spokoju a nie jednego autobusu za drugim i to w poniedziałek nie w sezonie. Mimo tłumów dostaliśmy swoją porcję podziwiania natury w spokoju chociaż zauważyłam, że dobrze jest nie iść blisko wycieczki. Albo ich przepuście albo wyprzedźcie.
Standardowo można zdecydować się na wycieczkę 4 godzinną lub dłuższą, która trwa 8 godzin. Część trasy była zalana więc siłą rzeczy musieliśmy wybrać krótszą wersję. I dobrze, bo zapłaciliśmy tylko połowę ceny biletu a te cztery godziny, to i tak dużo – to żaden lekki spacerek! Raz w górę, raz w dół chodzimy po drewnianych kładkach mając tuż obok jezioro albo wodospad! Dlatego uważam, że w przypadku Jezior idealnie sprawdzą się chusty dla młodszych dzieci. KoCórka wysiedziała tylko pół godziny ale w jej wieku, to nic dziwnego, że woli własne nogi i tak właśnie przeszła większą część trasy. Finisz ratowały ręce rodziców, babci i ciotki ;). Mijaliśmy co chwila jedną parę z wózkiem i kilkumiesięcznym dzieckiem i jeśli mam być szczera, to nie zdecydowałabym się na taką wyprawę. Wózek nie dawał rady po tych wertepach a dziecko, jak to dziecko, i tak chciało na rączki. Jeden z rodziców był więc uczepiony do wózka, a drugi do dziecka. Z chustą można więcej i wiem co mówię, bo z niespełna 1,5 roczną KoCórką zdobywaliśmy zamek w Lubowli ( były wertepy i schody, a jakże!).
Mój błąd, że włożyłam sandałki. Może nie ślizgałam się po kładkach ale znacznie wygodniej byłoby mi w sportowych butach. Warto się ubrać na cebulkę, bo idąc przez las momentami było na prawdę chłodno. No i nie zapominajmy o prowiancie do plecaka. Co prawda, było kilko barów w miejscu gdzie kupowaliśmy bilety ale na coś innego niż fast-food nie można liczyć.
Plitwickie warto zobaczyć – już choćby dla samej trasy, która prowadzi do parku. Z reguły turyści zwiedzają tylko wybrzeże Chorwacji a my zapuściliśmy się w głąb lądu poznając tym samym inne oblicze kraju, bardziej góralskie z łowcami i stoiskami z serem, prawie jak nasze Podhale 🙂
Ostatnie zdjęcie, to widok jaki mieliśmy okazję podziwiać wracając nad Zatokę. Te serpentyny, po których było mi niedobrze i ciągle zatkane uszy opłaciły się!