Lipiec 2021, podsumowanie miesiąca

Published by Sara on

Dojrzałam w lipcu. Dogrzana słońcem Chorwacji poczułam, że skórka zaraz pęknie, że już wszystko gotowe – trzeba zerwać, działać, bo inaczej owoc zgnije. Jadąc na wakacje nie spodziewałam się, że zmiany, o których myślimy z Edwinem od 3 lat w końcu dojdą do skutku. A jednak. Widać perspektywa robi swoje…

Siłą rzeczy będzie to wpis bardzo chorwacki, bo prawie pół miesiąca spędziłam w podróży. Było cudownie. Było też bardzo męcząco, bo narzuciliśmy sobie mocne tempo i trochę to odchorowuję teraz, ale nic to. Warto było. Dla tych wspomnień.

W drogę ekipo!
Moje ulubione, radler z bzem.
Tu też mają poziomki!
Czekając na kawę, patrząc na morze.
Mój ulubiony krem z filtrem z Nacomi. Obiecałam wam wpis z kosmetykami, którymi używam i planuję go opublikować w nadchodzącym tygodniu.
Dom morzem zdobiony.

Więcej o Chorwacji przeczytacie w tym wpisie. Na YouTube pojawił się też pierwszy vlog z tych wakacji:

Gdzieś w Austrii, przed nami Czechy. Wracamy.
Cudnie zarośnięty, niekoszony trawnik.

W lipcu zaliczyłam też lekki kryzys, wciąż się z niego wygrzebuję. W ramach powrotu do dobrych nawyków wybrałam się rano na targ i stało się to moją ulubioną rozrywką w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Oficjalnie mogę powiedzieć: jestem stara 😀 Ekscytują mnie jagódki kupowane od starszej pani, papierówki, bukiecik groszku pachnącego a jak dzisiaj dorwałam domowy twaróg, to niemal zaczęłam podskawiwać do góry.

A jak się kupi, to potem się je. Na przykład takie koślawe ciasta.
Albo owocki.

W lipcu wrowadziliśmy kilka nowych wzorów naklejek. Mamy kilka poważniejszych wzorów dla starszych dzieci oraz urocze, pastelowe zestawy z samolatami, koparkami i z motywem kosmicznym. Naklejki są personalizowane i świetnie sprawdzą się w nadchodzącym roku szkolnym.

Wycieczka do Łodzi
Trafiliśmy do klimatycznej restauracji z wegańską, sezonową lokalną kuchnią. Jeśli będzie w okolicach U Milscha, koniecznie pytajcie czy pan Jacek jeszcze działa!

Wychodzi, że większość czasu spędziliśmy albo jeżdżąc albo jedząc 🙂 Uznajmy, że po prostu te dwie rzeczy były najciekawsze fotograficznie i miejmy nadzieję, że przyszły miesiąc przyniesie więcej stabilizacji.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x