Udał nam się maj wyśmienicie: spacerowaliśmy po mieście, urządziliśmy rodzinną imprezę, dużo czytałam i spontanicznie skoczyliśmy do Ustki. Oby tak dalej 🙂 Zapraszam na przegląd wspominek majowych w zdjęciach.
Na Majówkę nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, ale nic to: i tak padało, a deszcz nie przeszkodził nam w zrobieniu grilla. Na zdjęci wszystkko wegetariańskie: kaszanka z dobrej kalorii, kiełbaski z Lidla i szaszłyki z cukinią, papryką i fetą.Zazdroszczę Mamie ogródka, ale zbyt wygodnie mi w mieście by porywać się na ogarniaie działki 🙂Tym razem do kiełbasek dołączył bakłażan i tofu w zalewie z chili.W Lidlu można się tarzać w produktach firmy Roleski. Zachwyciła mnie ta nietypowa malinowa musztarda – jakiś czas później kupiłam gruszkową i to już nie było toSobotnie głoszenie zamieniliśmy na spacery po lesie.Najlepiej!Jak dobrze, że wróciły przedszkola. Z naszego jako rodzice jesteśmy bardzo zadowoleni, bo widzimy ile nauki i frajdy wynosi z niego Leosia.Ten jeden bardzo ciepy majowy dzień.Kradnę gryza z cateringu Edwina: ma wersję wege bez ryby, wyliczone kalorie i róźnorodne posiłki. Podobno już widać zmianę po nim 🙂Na spacerach zagłębiamy się w małe uliczki i odkrywamy, że wszędzie może ładnie: trzeba tylko chcieć to zobaczyć.Nareszcie!W naszym sklepie pojawiły się nowe wzory naklejek dekoracyjnych. Mój faworyt to zestaw z lamami!Poczęstowano mnie tym miodem i na pewno kupię go na jesień, gdy wjedzie ochota na cynamon. Smakuje jak nadzienie do cynamonowych bułeczek. Cudo!Przygotowania do nie-komunii, czyli wiankowin. Trudno było rezerwować restauracje przy ciągle zmniejacych się obostrzeżeniach, więc zrobiliśmy imprezę w remizie. Troszkę taniej, z nutką zakurzonego PRLu i dużą swobodą. Pewniak imprezowy: wege tatar. Pół słoiczka suszonych pomidorów blednuję z dwoma pokruszonymi waflami ryżowymi. Obowiązkowo doprawiam musztardą, sosem sojowym a reszta to już dodatki. U mnie kapary i cebulka.Bohaterka dnia i jej tort Gryfonki. Świętowaliśmy przejście do starszego dzieciństwa i większą dawkę swobody. Przy okazji to pierwsza impreza w rodzinie od półtoraroku!Ten szok i niedowierzanie, gdy widz wysyła ci bukiet róż. Dziękuję 🙂Spacer do biblioteki by oddać książki. Tutaj napisałam o tym, co przeczytałam w maju.Rusałka VibePierwsze wyjście do kina od wielu miesięcy. Poszliśmy całą rodziną na „Co w duszy gra”.Tęcza złapana na wsi.Sprawdzam wege nowości z Żabki. Batonik Plant Hunter nie jest zły, ale nie zachwycił.Kilka godzin w Ustce. Okazało się, że musimy zawieźć reklamę do klienta i chociaż wyjazd był szybki, spontaniczny i spędziliśmy w aucie 16 godzin, to zaliczyliśmy spacer po Ustce i to było dobre 🙂I na koniec Leosia przytulająca alpakę w przedszkolu.
Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.
Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powoli wychodzę z noworocznego rozmemłania. Wychodzę, bo dzisiaj, wraz z opromieniającym słońcem ziemię, poczułam napływ energii. Przez pierwsze dwa tygodnie miotałam się z kąta w kąt: ogarnęło mnie uczucie, że nowy rok, to nowe wyzwania, Read more…
Coraz lepiej nam idzie wypełnianie świątecznych tradycji. Na przykład ostatni tydzień: byliśmy zajęci, zapracowani, zawaleni zapierdolem – zwał, jak zwał. Chociaż muszę przyznać, że tematy świąteczne stanowiły najmniejsze wyzwanie. Ot, skoczyć na dodatkowe zakupy by Read more…
Dopadła mnie klątwa tytułu! Nie wyrobiłam się z wpisem na ostatni piątek i pomyślałam, że dziwnie byłoby puszczać w poniedziałek coś, co nazywać się ma „słówko na piątek”. Dlatego dzisiaj zapraszam na migawki urodzinowo-przedświąteczne z Read more…