Czerwiec 2021, podsmowanie miesiąca

Published by Sara on

Byłeś cudowny. Odpowiednio rozegrałeś długie wieczory poprzedzone intensywnymi dniami, przemieszane weekendami za miastem. Wybaczę pogodowe zamieszanie, bo wiem, że nie ciebie trzeba winić za klimat. Dałeś truskawki, dałeś jaśmin, stos urodzin i rocznicę ślubu. Nie mogę się doczekać aż znowu do mnie wrócisz.

Czerwiec mogliśmy zacząć tylko w jeden słuszny sposób: świętując dzień dziecka!
Zaraz po tym skoczyliśmy w Dolnośląskie, by nagrać rozmowę z Kasią, która odeszła od świadków Jehowy. Przy okazji zaliczyliśmy szlak w Izerach i zwiedziliśmy Zamek Czocha.
Wietrzenie (dosłownie) głowy po całym dniu za biurkiem. Cieszę się, że pracujemy nad balansem między pracą a życiem i udaje mi się odciągnąć Edwina od komputera.
Niedzielny obiad w Hotelu Podklasztorze
I testowanie piwa 😉
Omijam często Sulejów, bo tam spędziłam większość lat gimnazjalnych lat a następnie często chodziłam na głoszenie w tym miasteczku. Może niesłusznie, bo okazuje się, że można całkiem fajnie spędzić tam cały weekend lub niedzielę.
I kolejne spacery w zielenii.
W tym roku nie bawiłam się w mrożenie truskawek: moje panny mają skłonność do podkradania kostek lodu i następnie niedomykania zamrażarki, więc poczekam rok z nadzieją na ich zmądrzenie w tej kwestii. Nie bardzo chciało mi się też stać i robić przetwory, chociaż testowo zrobiłam jeden słoik konfitury – może poczuję zew z papryką i śliwkami? A tymczasem zajadaliśmy się truskawami w koktajlach, w ciastach (drożdżowe z kruszonką najlepsze!) i oczywiście na surowo.
Wiosenna kwiatoza powoli ustępuje.
Relaks nad jeziorem. Ostatecznie książkę odpuściłam sobie – 100 stron nie wystarczyło by mnie wciągnąć.
Naklejki dekoracyjne Liście Monstery, czyli zaglądam do chłopaków i patrzę, co wysyłają.
Lilie, kocham – niestety te z Biedry nie pachną w przeciwieństwie do tych.
Naszą rocznicę ślubu świętowaliśmy skromnie, ale po różnych imprezach i tuż przed wakacjami nie mieliśmy siły na szaleństwa. Pojechaliśmy do Łodzi, poszwendać się po Piotrkowskiej i wiecie co: takie hasła, to szanuję.
A takie jedzenie tym bardziej 🙂 Byliśmy w łódzkim Tel Aviv Urban Food. Tak mnie te smaki ujęły, że Leosiową imprezę urodzinową zrobiłam w stylu mezze. Tu możecie poczytać o tym, co podałam na stół.
Weekendowa szakszuka.
Znalezione w Kauflandzie. Cevapcici to był zachwyt 2014 i smak Chorwacji – fajnie, że pojawiają się wege alternatywy.
To już pięć lat!
Pierwsze dni wakacji. Zaraz rozpoczną się wyjazdy i pół kolonie!
Mam nadzieję, że też mieliście dobry czerwiec!

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x