Grudzień 2020, podsumowanie miesiąca
Siedzę nad kawą i z rezygnacją patrzę na szarość za oknem. Zdjęłam już bombki z choinki, dziś ukryjemy ją w schowku, gdzie będzie czekać aż do grudnia na kolejny podmuch świątecznej magii. Zanim jednak zatonę w styczniowym bluesie, ponurzam się jeszcze chwilę w zeszłym miesiącu.
Grudzień zaczęliśmy od krótkiej podróży służbowej do Poznania. Dzisiaj, gdy odpuściłam święta w Bieszczadach i dochodzą do mnie zdjęcia innych podróżujących, mogę się wściekać tylko na własną prostolijność. Będę czekać na zielone o północy na pustej ulicy i będę przestrzegać przepisów, nawet jeśli uważam je za absurdalne. Za absurdalne w moim przypadku, bo i tak izoluję się od ludzi. Cholerne wrodzone sztywniactwo.
W grudniu bezczelnie rozkoszuję się świąteczną atmosferą. Mieliśmy udane Mikołajki, znów ubraliśmy naszą kiczowatą choinkę, a potem to już tylko kameralne spotkania, jedzonko i planszówki.
W grudniu zaczął się u nas sezon na kalendarze. Możecie je kupić w naszym sklepie: planeryscienne.pl Poza tym chłopaki mieli kilka ciekawych montaży, głównie ich ulubione kasetony (jeden właśnie wieźliśmy do Poznania).
Tegorocznym kulinarnym odkryciem jest fasola a’la śledź. Jeszcze prostsza do przygotowania, a chyba nawet lepsza od wersji z selerem. Przepis od Wegan Nerd.