Lipiec 2019, podsumowanie miesiąca
Początek lipca spędziliśmy na urlopie i naprawdę miałam wielką nadzieję, że obejdzie się bez kaca powakacyjnego. Niestety, różne okoliczności sprawiły, że przez większość miesiąca byłam spięta, nerwowa i zaczęły się jazdy depresyjne. Podziękować mogę tylko życiu i temu jak dziwacznie się toczy. Zbyt często pod górkę. Postanowiłam więc cieszyć się sierpniem w jak najpełniejszej mierze i dostrzegać piękno i dobro blisko siebie. Mam nadzieję, że Last Month w następnym miesiącu będzie znacznie radośniejszy.
Wpisów z wakacji jest dużo, a ja osobiście jestem mega zadowolona z naszych wojaży, chociaż nie będę ukrywać: jest niedosyt.

W czasie naszego pobytu na Chorwacji miałam okazję porozmawiać z Lloydem Evansem i był to motywacyjny kopniak, którego potrzebowałam! Od kilku lat z Edwinem zastanawialiśmy się nad nagrywaniem wideo, ale ciągły strach przed oceną i chęć zrobienia tego idealnie nas blokował. A tu podejrzałam sobie Lloyda przy pracy, który po prostu włączył kamerę, przygładził włosy i…nagrał materiał.
Niesieni falą tej motywacji sami nagraliśmy dwa filmy w lipcu, trzeci pojawił się już w sierpniu, a my działamy dalej. To dopiero początki, ale ja już widzę, że z każdym materiałem rośną nasze umiejętności i swoboda przed kamerą. Po prostu trzeba coś robić.






W lipcu najbardziej popularnym produktem w naszym sklepie był planer florystyczny z miejscem na notatki.





Zabrałam Maję do kina na nowego Króla Lwa. Córka była zachwycona, a ja…no cóż, moje odczucia dobrze opisał Zwierz: Król Lew Recenzja



