#wegewtorek: czereśnie, fasolka i chłodnik!
Cóż to był za gorący tydzień! Nie było eksperymentów kulinarych, bo zdecydowanie nie miałam siły i chęci na stanie przy garach. Tyle dobrego, że mam blisko pracy warzywniak, a w nim czereśnie w przystępnej cenie!
Jeśli zastanawiacie się, o co chodzi z #wegewtorkiem to odsyłam was do tego wpisu: #wegewtorek o co chodzi. Jeśli chcecie się pochwalić swoimi pomysłami na wegetariańskie i wegańskie potrawy – nie ma najmniejszego problemu – śmiało piszcie, oznaczajcie na Insta. Poniesiemy to dalej w świat. I ważna rzecz: to są zdjęcia z życia. Fota cyknięta obiadowi pomiędzy jednym mailem, a drugim – to je życie, nie stylizacja mająca coś sprzedać 🙂
No, dobra . Technicznie nie był to chłodnik litewski klasyczny, a coś co nazwałam chłodnikową mizerią. Powinnam była ugotować botwinkę w bulionie, ale mi się nie chciało #zagorąco więc wrzuciłam ją na chwilę do szybkowara aż zmiękła. Jak ostygła pokroiłam byle jak razem z ogórkiem i szczypiorkiem, chlasnęłam w to jogurtem i solą. I gotowe. Dobre było. Edwin pochwalił.
Nieśmiertelne ziemniaki, małosolne plus kotlety kalafiarowe od Jadłonomii: przepis na mielone z kalafiora. Wyjątkowo smażone, bo zazwyczaj piękę jak jak szefowa przykazała. Świetne na obiad, cudowne w bułce. Na pewno zrobię je na drogę, gdy będziemy ruszać na wakacje.
Pod tym zdjęciem na Instastories zostałam zasypana różnymi pomysłami na pyszności z grilla. Dziękuję! Doceniam! Sama uwielbiam cukinię czy pieczarki z rusztu. Tu akurat było wydarzenie publiczne, więc naprawdę cieszę się z tych ogromnych mich sałatek. Tyle wystarczy do szczęścia.
Uwaga, to nie jest reklama 😉 Fanką dań z proszku nie jestem. Tym bardziej nie jestem fanką koncernu Nestle. Skład jednak jest całkiem spoko, więc wziełam na próbę do testów. Chciałam sprawdzić, czy to zjadliwe, bo może bym wzięła awaryjnie kilka opakowań na wyjazd. No i daje radę. Podsmażyłam cebulę i marchewkę, do tego ten sos i całkiem dobre to było. Maja też się zajadała. Na wakacjach będziemy głównie gotować sami, a jakoś nie chce mi się brać całej torby przypraw i taki szybki obiad po całym dniu zwiedzenia i plażowania ma dla mnie sens.
No i tym pięknym gotowym akcentem kończymy. Jedliśmy jeszcze kilka sałatek w tym tygodniu i pizzę z suszonymi pomidorami, papryką i kaparami, ale bez przesady: nie będę każdemu posiłkowi robić zdjęć 🙂