Wbrew pozorom nie podnoszę tu podniosłych tematów. Nie licytuję się, który poród jest lepszy, jak karmić czy szczepić. Są tu raczej same drobnostki, ale uwierzcie mi: zdarzyło mi się przeczytać/usłyszeć komentarz typu: no, jak tak można?!? Ano, widać można.
Bo chciałabym już urodzić
Przede mną ostatnie cztery tygodnie ciąży. Czuję się ogromna, spuchnięta, nie mogą w nocy spać – generalnie te minione osiem miesięcy było fajne, ale w dziewiątym już mam dość. Może to jakiś mechanizm pomagający nam kobietom przygotować się do porodu: chcemy mieć to za sobą i już. Zdarza mi się więc co jakiś czas z bólem powiedzieć: “chciałabym już urodzić”.
Dowiedziałam się jednak, że jest to postawa wysoce niewdzięczna względem mam wcześniaków. I w pełni rozumiem, że palnięcie do kobiety, która urodziła w 30 tygodniu i drży o zdrowie dziecka: “zazdroszczę ci, że już nie masz brzucha”, jest co najmniej nietaktowne. Proszę, nie odbierajcie mi jednak możliwości wyrzucenia z siebie tego długiego zmęczenia. A wiem, o czym piszę, bo Maja urodziła się ponad tydzień po terminie i puchłam dzielnie całe lato.
Jestem w pełni świadoma tego, kiedy dziecko jest uznawane za urodzone przed/w/po terminie. Co więcej zdaję sobie sprawę z tego, że każdy dzień w łonie matki wpływa pozytywnie na odporność dziecka – budują się zapasy na pierwsze pół roku. Kto wie, może miało to wpływ na to, że Maja pierwszy raz zachorowała w wieku siedmiu miesięcy? Nie wierzę w też żadne “domowe” czy ludowe sposoby na wywołanie porodu. Z Mają próbowałam wszystkiego i nic. Żartuję sobie, że to od herbatki z liści malin, ale patrząc obiektywnie wątpię by wypicie filiżanki naparu wywołało skurcze. Czyli jestem złą matką, bo nie mam ochoty czekać do 40 tygodnia.
Bo rozmawiam z dzieckiem o porodzie
Ze szczegółami. I oglądamy filmiki na YouTube. Maja wie też, że dzieci czasem wychodzą z brzucha (wyjmuje je pan doktor), a czasem jednak nie. I używam słowa, o zgrozo, cipka (według słownika języka polskiego jest to wyrażenie potoczne, nie wulgaryzm).
Bo zastanawiam się jak jechać z niemowlakiem na Chorwację
Pogłupieli! Z takim dwu lub trzymiesięcznym dzieckiem to się siedzi w domu, a nie wybiera w podróż. Zamęczą dziecko, pogryzą je śródziemnomorskie owady i poparzy słońce! A ta matka, to co będzie tam jeść? No, chyba nie ajwar i owoce morza? Czy tam w ogóle mają suche bułki i gotowane marchewki?
Nawet nie będę się tłumaczyć, że jesteśmy dopiero na etapie rozmyślań i planowania. Jak się uda wszystko ogarnąć (priorytetem jest to, jakim typem dziecka okaże się być Lea), to z chęcią pojedziemy. Jak nie, to poleżymy na trawie w Polsce. Proste.
Bo nie jestem fanką zabierania SWOICH dzieci na wesele
Już kiedyś popełniłam wpis na ten temat: Czy iść z dzieckiem na wesele? Niedawno spotkałam się z opinią blogerki, która do parentingu ma daleko. Jej opinia była wyważona: sama robiła wesele z dziećmi, ale jeśli zaproszenie ich nie obejmuje, to się grzecznie słuchamy. Pod spodem zaś pełno komentarzy. Od “jak można tak obrazić rodziców”, przez “to nieczułe i okropne”, do “obraziłabym się i zerwała kontakty z parą młodą”.
Serio? W takim wypadku muszę być postrzeganą za większa patologię niż rodzice, którzy regularnie leją swoje dzieci. Bo wcale nie uśmiechało mi się ciągać na przyjęcie weselne Mai w wieku 18 miesięcy, Mai ponad dwuletniej oraz Mai prawie czteroletniej. Tę ostatnią wzięliśmy na poprawiny i okazało się, że jest już gotowa na częściowo znieść taką imprezę. Nadal jednak krążyła głównie między mamą a tatą, ciągała za spódnicę, zaczepiała o moje rajstopy rzepami z bucików i bała się bawić z innymi, nieznanymi jej dziećmi. To wszystko są drobiazgi, ale skoro mam taką możliwość to wolałam na tę jedną noc w roku (czasem raz na dwa lata) zostawić u babci i móc się pobawić. Możliwe, że jeśli teraz trafi się nam jakieś wesele, zwłaszcza w rodzinie, to podejmę inną decyzję. Na pewno jednak uszanuję zdanie pary młodej.
Bo nie panikuję, gdy moje dziecko pójdzie później spać
Generalnie mechanizm jest prosty: pomiędzy 19 a 20 Maja szykuje się do snu. Jest kolacja, kąpiel, mycie ząbków, czytanie lub słuchanie opowieści. Zazwyczaj przed 21 już śpi. Są jednak różne sytuacje. Czasem mamy gości i jakoś nie chce nam się zaganiać Mai do kąpieli. Czasem to my jesteśmy u kogoś i też ta godzina pójścia spać powoli odchodzi w niebyt. Nie jestem pod tym względem szczególnie rygorystyczna. Zwłaszcza, że jedna taka zarwana noc w tygodniu nie zaburza jej nawyków. Jeśli nie ma siły rano wstać po takich “wyskokach”, po prostu zostaje ze mną w domu.
Może zmienimy zdanie, gdy zacznie się szkoła. Póki co, nie mam ochoty dać się zamknąć w domu i nie wychodzić z niego przez X lat, bo “dziecko musi iść spać”.
A jakie są wasze wykroczenia?
To mamy wiele wspólnego, bo też nie jestem zwolenniczką zabierania małych dzieci na wesela, nie umiem się doczekać rozwiązania, moje dziecko często chodzi później spać, a poza tym, no i to jest chyba moje największe przewinienie, mam problemy z karmieniem naturalnym i według niektórych kwalifikuje mnie to do miana wyrodnej matki. Nie wiem, czy opieka zapuka do moich drzwi, ale jeśli to zrobi, zobaczy radosną i wiecznie uśmiechniętą trzylatkę, która ma to, co w życiu najważniejsze- miłość. Także- ten tego- zupełnie się nie boję ;).
No widzisz 🙂 A co do karmienia, to po pół roku też się stajesz patologią, bo słyszysz: “jeszcze karmisz”? Więc jedyny optymalny okres na karmienie to 0-6; reszta to złe matki 😀
A jak się czujesz tuż przed wielkim dniem?
Zestresowana to mało powiedziane- spać nie umiem, a jeśli już, to śnią mi się jakieś głupoty- np., że spadłam z drabiny na chwilę przed rozwiązaniem, kłócę się o pierdoły i w ogóle nie wiem, w jakim świecie żyję. Jutro na dodatek mam czwartą rocznicę ślubu, chociaż wątpię, czy będę cokolwiek świętować :).
To wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy i pociechy z corek?
Za tydzień idziemy na wesele daleko bo aż do Siedlec starsza zostaje, z młodszą ciągle mam dylemat co zrobić, ciągle na piersi i straszy z niem maminek, a moje wykroczenia dużo ich podwójna podróż autem długa bez przerwy na wakacje z rocznym dzieckiem do Bułgarii i z 2-latkiem do Czarnogóry ale daliśmy radę i spędziliśmy udane wakacje, weekendowe wypady, a wtedy dziewczynki idą do dziadków, imprezowanie u nas w domu, a dzieci smacznie śpią za ścianą, a i jako mama wcześniaka nie widzę nic złego w tym, że już chciałabyś urodzić.
U nas z młodszą było o tyle łatwiej, że ona w razie potrzeby była na mm – ten raz czy dwa razy w miesiącu. Ale wtedy nie jechałam na wesele daleko więc nie wpłynęło to na laktację. No i byłam kierowcą, więc rano mogłam ją spokojnie przystawić.
Nasza Maja też często jeździ na noc do dziadków; teraz sama o to prosi 😉
3 miesiace do porodu i już zdarza mi się powiedzieć ” niech juz będzie wrzesień, czasem mam już dość być w ciąży?”, wakacje za granicą – czemu nie jeśli są do tego warunki; pierwsza podróż samolotem z wcześniejszą dwójką w trzecim miesiącu życia , wesele…. zawsze unikalam, ale w połowie (wyglądalo to tak: ślub, obiad, trochę zabawy i dla dzieci koniec) i tu zmierzamy do spania, bo jak dzieci były młodsze to co byś nie robił 20 pora spania- szkoda męczyć i siebie i dzieci, i podobnie teraz. Spanie kolo 21, ze względu na szkole w weekendy mogą dłużej posiedzieć.… Czytaj więcej » / Read more
Powiem szczerze: życzę ci jak najmniej upalnego lata, dużo chłodzenia i pysznej lemoniady 🙂 Moja Maja urodziła się na początku października i lato w trzecim trymestrze, to dopiero coś 😀
Złe matki zawsze się dobrze dogadają ze sobą 😉
Nie dziękuję ?. Powodzenia?
Moim zdaniem nie odbiorą;)
Szokujący tytuł robi swoje 😉
I to jest bardzo zdrowe podejście! Bo pamiętasz, że jesteście jeszcze Wy z mężem, czy choćby Twoje dobre samopoczucie. Dziecko jest zadbane, szczęśliwe, a innym wara od Was, bo to, że oni lubią innym układać życie od linijki i ekierki, rozpisując je na 100 drobnych punktów, to nie znaczy, że sami są tacy porządni i poukładani od A do Z.
Polak zawsze świętszy od Papieża!
No…zapomniałam, że ostatnio bezczelnie wysłałam córkę do babci, bo chciałam iść z mężem do kina.
Na X-menów, ale o tym nie mów nikomu :p
Hm… W pierwszej ciąży chęć przyspieszenia porodu metodą 3XS (seks, spacer, schody) zrobiły tyle, że urodziłam trzy dni wcześniej 😉 w drugiej ciąży walczyłem o każdy dzień dłużej…
Wesele? Jak najbardziej z dziećmi, albo przynajmniej ze starszym dzieckiem.
Zagranicą z maluchem? Never! Zwłaszcza z takimi krzykaczami…
Co do moich grzechów, to… Dziś jedliśmy w MC. Dzieci były szczęśliwe, a by z każdym kesem grubsi 😉
Ale te 3XS to w jakieś konkretnej kolejności? Ileś razy? Bo z Mają nie podziałało, ale może coś źle zrobiłam 😀
Inne dzieci mi na weselu nie przeszkadzają 🙂 Sama uwielbiam tańczyć, a chciałabym uniknąć sytuacji, w czasie której chodzę od gościa do gościa prosząc o opiekę nad małą Mają, bo akurat chcę zatańczyć z mężem 😉
No, my dziś mieliśmy wyprawę zawodową i wracając skusiliśmy się na lody dla męża i córki i Iced Frappe z Mc dla mnie 😉