Czy iść z dzieckiem na wesele?

Published by Sara on

Wiosna coraz bliżej! Wraz z cieplejszą temperaturą i rozkwitającymi kwiatami pojawiają się zakochane pary. Istnieje sporo ryzyko, że postanowią się pobrać i może nawet zrobić wesele. Wesele, fajna sprawa ale z reguły stawia pewne dylematy przed rodzicami. Jak para młoda zareaguje na ich chęć zabrania ze sobą ich dzieciątka? A jeśli tak, to czy nie lepiej dziecku będzie w domu? Nie ma idealnego rozwiązania tej kwestii, bo zbyt wiele czynników ma znaczenie ale przed podjęciem ostatecznej decyzji przemyśleć kilka spraw.

767500_43601828

DZIECKO

Czy mam z kim zostawić dziecko? Może to być  babcia z dziadkiem, siostra lub brat, przyjaciółka czy w ostateczności płatna opiekunka – ważne żebyśmy ufali tej osobie i nie bali się powierzyć jej dziecka na wiele godzin a czasem dni ( jeśli w grę wchodzą poprawiny ). Jeśli do tej pory dziecko nocowało zawsze z wami, można zrobić kilka prób przed samą imprezą.

Karmienie piersią może odrobinę utrudnić sprawę ale od czego jest laktator? A jak już młode je coś poza mlekiem, to już łatwizna 😉 Pamiętam, że byłam na weselu gdy KoCórka miała 8 miesięcy i największą trudnością było znikanie w aucie co kilka godzin i ściąganie nadmiaru mleka. Przy małym dziecko zastanowiłabym się jeszcze jak na nie wpłynie głośna muzyka i pełno obcych ludzi, którzy chętnie z nim pobawią.

Kilkulatek już bez problemu powinien zostać z kimś innych niż rodzice. Warto się zastanowić jak bardzo dziecko jest związane z parą młodą – jeśli panna młoda to ulubiona ciocia, dziecko może bardzo zależeć by pójść na przyjęcie i to jest zrozumiałe. Ja ze swoim rodzicami byłam tylko na jednym weselu jako ośmioletnia dziewczynka – później już dostawałam własne zaproszenie. Nie pamiętam bym okazywała żal, że rodzice gdzieś idą beze mnie. Dla mnie to był wieczór jak każdy inny, bo mieszkaliśmy z babcią.

PARA MŁODA

Przyszłą parę małżeńską też trzeba wziąć pod uwagę, w końcu to ich dzień 😉 Czasem pan i panna młoda zapraszają dzieci wszystkich znajomych, szykują dla nich podarunki, czasem znajdują nawet animatorkę do zabaw z nimi – i to jest fajne. Jednak są też takie pary, które zapraszają gości bez dzieci. Ja to rozumiem i szanuję. Ba, na nasze wesele też zapraszaliśmy bez dzieci ( poza najbliższą rodziną ), nie dlatego że nie lubiliśmy dzieci naszych przyjaciół. Wręcz przeciwnie! Ograniczona liczba miejsc na sali miała jednak znaczenie. Poza tym, chciałam żeby matki dobrze się bawiły na przyjęciu a nie biegały za pobudzonym trzylatkiem. Parę razy też widziałam jak rodzice opuszczali przyjęcie po dwóch, trzech  godzinach – mnie jako pannie młodej pewnie by było przykro z tego powodu. Zwłaszcza, że zazwyczaj taka oblubienica nie ma jeszcze dzieci i może nie zrozumieć, że wyszliśmy z powodu marudzącego dziecka tylko pomyśli, że jej wesele się nie udało.

RODZICE

Załóżmy, że mamy kogoś do opieki nad dzieckiem. Załóżmy, że parze młodej jest obojętne czy przyjdziemy z dzieckiem czy bez. Dlaczego by nie skorzystać z takiej okazji? Oj, ja wiem, chcecie się pochwalić krewnym i znajomym swoim ślicznym bobaskiem. Jednak po kilku godzinach, śliczny bobasek zmęczony pewnie zamieni się w wyjącą syrenę. A może nie…może tylko będziesz musiała biegać za dwulatkiem na obcasach, w pełnej koafiurze, wśród tańczących ( mniej lub bardziej pod wpływem % ) gości. Zabrałam kiedyś KoCórkę na niezobowiązującą imprezę – ciągłe bieganie za nią by nikt jej nie zdeptał totalnie mnie wykończyło a przecież byłam w dżinsach i butach na płaskim. Jeśli chciałam zatańczyć z mężem, musiałam jej znaleźć opiekę na te kilka minut itd.

Z całego tekstu przebija mój negatywny stosunek do brania dzieci na wesele. Z drugiej strony pewnie są ludzie, którzy idą na przyjęcie, bo tak wypada. Zjedzą obiad, dadzą prezent i po dwóch godzinach zadowoleni wrócą do domowych pieleszy. Ja za to uwielbiam się bawić  i tańczyć i to tańczyć z moim mężem a nie z 13 kilogramową KoCórką w ramionach ( po kilku piosenkach kręgosłup nie wytrzymuje ). Może jeśli jesteście z drugiej strony barykady macie jakieś argumenty by wziąć dziecko na wesele? Piszcie!

Ps. Ja na prawdę lubię dzieci 🙂 Jednak raz na jakiś czas warto wbić się w sukienkę, obcasy – kobieta tego potrzebuje.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
11
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x