Październik, mój ukochany miesiąc. Z pomarańczowymi liśćmi, dynią i wieczorami z książką. Z Mają obchodzącą kolejne urodziny i Halloween. Mamy jednak 2020, więc nawet październik musiał w tym roku czymś dowalić, a właściwie zrobili to politycy. Cóż, pocieszam się, że to tylko taki straszny, nieśmieszny żart pana z Żoliborza…
Wracam jednak do liści i dynii, bo nie czuję się kompetentna na rozmowy o polityce.
Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.
Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powoli wychodzę z noworocznego rozmemłania. Wychodzę, bo dzisiaj, wraz z opromieniającym słońcem ziemię, poczułam napływ energii. Przez pierwsze dwa tygodnie miotałam się z kąta w kąt: ogarnęło mnie uczucie, że nowy rok, to nowe wyzwania, Read more…
Coraz lepiej nam idzie wypełnianie świątecznych tradycji. Na przykład ostatni tydzień: byliśmy zajęci, zapracowani, zawaleni zapierdolem – zwał, jak zwał. Chociaż muszę przyznać, że tematy świąteczne stanowiły najmniejsze wyzwanie. Ot, skoczyć na dodatkowe zakupy by Read more…
Dopadła mnie klątwa tytułu! Nie wyrobiłam się z wpisem na ostatni piątek i pomyślałam, że dziwnie byłoby puszczać w poniedziałek coś, co nazywać się ma „słówko na piątek”. Dlatego dzisiaj zapraszam na migawki urodzinowo-przedświąteczne z Read more…