Last Month – Maj 2018

Published by Sara on

Słusznie Muniek śpiewał, że najlepsze miesiące to kwiecień, czerwiec, maj. W tym roku jesteśmy wyjątkowo rozpieszczani. Mamy prawdziwe lato tej wiosny i nawet jeśli nigdzie nie wyjeżdżamy, to przecież zawsze można pospacerować po mieście, zjeść lody i korzystać z tych długich wieczorów. W końcu Noc Kupały dopiero przed nami 🙂 Majówka wyszła nam w tym roku wybornie. Piękna Słowacja, majestatyczne góry i cudowne towarzystwo. Najbardziej cieszyła mnie reakcja mojego młodszego brata, który pierwszy raz widział góry! W nagrodę za majówkę z siostrą, dostał ostrzeżenie od świadków 😉 No cóż, dumnam z niego straszliwie, bo raz dwa załatwił sprawę i teraz razem ze mną gorszy okolicznych świadków Jehowy. Więcej zdjęć z naszej słowackiej wyprawy znajdziecie tu:
Majówka na Słowacji, część I
Majówka na Słowacji, część II

Słowacjo, jesteś piękna!

Rozkwitł nam maj niesamowicie!

Botwinkowy sezon czas start!/Bardzo odpowiada mi ta warzywna pasta – jest w Lidlu./Mrożona kawa idealna na upały./Jeszcze trochę kwiecia i kolorów.

W maju niestety musiałam trafić na SOR i po raz pierwszy nie było to związane z ciążą. Ktoś wrzucił nam do kamienicy kamień na klatkę schodową, a ja schodząc nie zauważyłam go i niefotunnie upadłam. W rezultacie stłukłam sobie stopę. Na szczęście obyło się bez skręcenia lub co gorsza złamania, ale przez kilka dni nie mogłam chodzić.
Zaczęłam się też rozglądać za kostiumem kąpielowym na wakacje. Stacjonary wybór nie poraża więc chyba pozostaje mi zamówić kostium przez internet i mieć nadzieję, że obejdzie się bez zwrotów. Z sukienkami mam za to typowy matczyny syndrom. Zawsze znajdę wymówkę, żeby sobie jakiejś nie kupić, a w międzyczasie moim pannom zamówię trzy kolejne kiecki.

Wiosenne słońce. / Jaśmin! / W kawiarni z Leosią. / Owsianka z dodatkami na śniadanie.

Wreszcie kupiłam agar i zrobiłam wegańską pannę cottę. A potem, w ramach dnia matki zażyczyłam sobie wycieczkę do Łodzi. Było kino, spacer po Piotrkowskiej i pyszne jedzenie w cudownej, roślinnej restauracji.

Zakupy. / Ostani majowy zachód słońca. / Mała Sarulka.

Taki był nasz maj, a przynajmniej tak chcę go zapamiętać. Przecież jest powód, dla którego robimy zdjęcia w podróży, a nie dokumentujemy stresujących chwil z pracy, prawda? Ja chcę zapamiętać naszą majówkę, cudowną pogodę i czas spędzany z moimi bliskimi.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x