Opowieść o dwóch zdjęciach. Wpis motywacyjny.

Published by Sara on

Kilka dni temu moje dziecię nabrało ochoty na chlebek bananowy. Mieliśmy składniki, więc pozostało mi tylko zajrzeć w archiwum bloga i przypomnieć sobie proporcje. Przepis opublikowałam w grudniu 2013. Ciasto zostało zrobione i pożarte, ale mi w głowie wciąż kołatała się jedna myśl: cóż to za brzydkie zdjęcie?!? Porównując z tym, co zrobiłam ostatnio, okazało się, że jednak w jakimś tam stopniu rozwinęłam się jako fotograf – amator.

Da się? Da się!

Nigdy nie miałam ambicji by stać się SUPER-MEGA-UZDOLNIONYM-FOTOGRAFEM. Nie chciałam też na tym zarabiać. Ba, przez długi czas trzymałam się od aparatu z daleka. To mój mąż z zapałem wybierał nasz pierwszy aparat, potem lustrzankę, obiektyw…To on z przyjaciółmi rozmawiał o technice i o wpływie późniejszej obróbki na odbiór zdjęcia. Mi wystarczyło, że mam kogoś, kto mi od czasu do czasu zrobi zdjęcie, na którym ładnie wyglądam.

Pojawiła się jednak Maja, a mnie czekał urlop macierzyński. Mąż nie mógł złapać wielu momentów z córką. A to pierwszy raz na huśtawkach, a to domowe klopsiki, BLW i umazana sosem buzia, a to spacerek w słoneczny dzień (to zdjęcie nawet mamy wydrukowane na płótnie). Musiałam wziąć aparat do ręki i zapoznać się z tym nieznanym wcześniej mi światem.

Powoli wychodziłam z trybu automatycznego. Zaczęłam czytać poradniki w Internecie i w książkach – tu szczególnie polecam „Ujęcia ze smakiem”. Książka dotyczy fotografii kulinarnej, ale także w bardzo prosty sposób wyjaśnia podstawy fotografii.

Patrzę na stare zdjęcia i widzę jak duży postęp zrobiłam. Owszem, zajęło mi to sporo czasu i znam pełno osób, które robią zdjęcia lepiej. Ale wiecie co? Bycie profesjonalistką nigdy nie leżało w moich ambicjach! Ja po prostu chciałam mieć przyzwoite zdjęcia do albumu.

Ty też możesz!

O, tak – możesz! Nie tylko nauczyć się robić zdjęcia, ale poradzisz sobie z każdą dziedziną życia. Nawet jeśli wydaje ci się, że to nie twoje klimaty. Przykładowo, po pójściu Majki do przedszkola, postanowiłam się przebranżowić. I tak ja, która od zawsze trzymała się z daleka od komputera, postanowiłam poznać podstawy robienia stron internetowych i projektów graficznych. I wiecie, co? Ostatnio mój własny mąż nie mógł wyjść z szoku, bo klientka z dwóch zaprojektowanych projektów wybrała mój! Debiutantki! Bo w firmie to nie ja jestem grafikiem i to była taka dodatkowa robota pod tytułem: wyjdzie lub nie wyjdzie.

Może chciałabyś schudnąć? Nauczyć się języka? Robić najlepsze tarty w całym mieście? Stać się lepszą nauczycielką i lepiej przekazywać wiedzę? Wszystko to leży w zasięgu twoich możliwości. Czasem uda się szybciej, czasem zajmie to więcej czasu i sporej ilości ćwiczeń, ale w końcu się udaje!

Nie załamuj więc rąk nad nowym zadaniem zleconym przez szefa. Nie mów: nie dam rady/ nie nadaję się/ ja tu sobie po cichutku popłaczę w kąciku a awans dostanie ktoś inny. Nie rób tak!

Drzwi stoją otworem! Wystarczy, że dasz pierwszy krok!

 

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
5
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x