Qltura w Styczniu
Mało miałam czasu na przyjemności w styczniu. Rozpoczął się intensywny okres pracy i wieczorami zazwyczaj padam bez życia na łóżko. Obowiązkowe lektury zostawiam sobie na rano – wtedy jeszcze jestem w stanie przyswoić jakąś wiedzę. Dlatego w styczniu przeczytałam tylko „Wróć, jeśli pamiętasz”. Biorąc jednak pod uwagę, że przeciętny Polak nie czyta nawet jednej książki w ciągu roku, to nie jest ze mną aż tak źle.
Kilka wieczorów udało mi się spędzić w miłym towarzystwie w postaci Muffin Man’a, kanapy i filmu – po dniu pełnym pracy nie mam siły na ekstrawaganckie randki. Nie ma to jak zrzucić obcasy, rajstopy i stanik po czym wbić się w luźne ubranie i ułożyć na kanapie.
Przyjaciele polecili nam „Mandarynki”. Ten gruziński kandydat do Oscara spodobał mi się znacznie bardziej niż rodzima propozycja. Jeśli jednak mam być szczera, to właśnie „Ida” ma większe szanse na nagrodę.
Po obejrzeniu zwiastuna „Gry Tajemnic” spodziewałam się dobrego szpiegowskiego filmu. Znajomi twierdzili, że akcja skupia się na homoseksualizmie głównego bohatera ( to nie spoiler – poczytajcie Wikipedię, lenie ). Jak to było z „Grą tajemnic”? Ni to film szpiegowski, ni gejowski ( ten wątek jest potraktowany bardzo pobieżnie, właściwie delikatnie zarysowany i bardziej domyślny niż dosłowny ). Znacznie więcej tu emocji i dramatu, z jakim musieli sobie poradzić wybitnie inteligentni młodzi ludzie, skazani na podejmowanie decyzji o życiu i śmierci. Nominacja dla Benedicta na pewno zasłużona, ale według mnie film nie dostanie żadnej statuetki. Za mocna konkurencja.