Pogawędki bezsensu i samotność w świecie pełnym ludzi.

Published by Sara on

Opowiem dziś wam historię. Zróbcie sobie herbatkę lub kawkę; czerwone wino też się nada, o ile jesteście pełnoletni – za nieletnich nie biorę odpowiedzialności, panie władzo! Usiądźcie wygodnie, ujmijcie tablet, smartfon czy z czego tam korzystacie w dłonie i weźcie się za czytanie.

Kilka tygodni temu odwiedziłam naszych klientów. Ot, zwykłe kwestie dotyczące wyglądu strony. Moja wizyta przypadła jednak na godziny ich pracy więc ilekroć pojawiał się nowy kupujący, grzecznie usuwałam się w cień. Mieliśmy jeszcze obgadać ostatnie ustalenia, gdy drzwi lokalu przekroczyła kobieta. Miała ponad 50 lat, trwałą na głowie i była nieco przy kości. Kupowała prezent dla siostrzenicy. Stanęłam sobie z boku i zajęłam się oglądaniem produktów na półkach. Byłam przekonana, że za kilka minut wrócę do swoich „biznesów”. Błąd. Najpierw dowiedziałam się, że siostrzenica kończy osiemnaście lat i dostaje od ciotki kasę, no ale z pustymi rękami przyjść nie wypada i stąd dzisiejsze zakupy. Za chwilę wiedziałam już, gdzie mieszka, a właściwie gdzie mieszkała ta kobieta, bo wyjechała zagranicę do pracy. Ma synów i chce ich posłać na studia więc ruszyła na Zachód w poszukiwaniu pieniędzy. Tak, da się zarobić ale tęskno za dziećmi. Jej brat to do Anglii pojechał. Narobili z żoną dzieciaków a sytuacja ekonomiczna w kraju nie ułatwiała zadania, jakim było utrzymanie rodziny. Brat się spakował i wyjechał na Wyspy zostawiając rodzinę. Ładnie zarobił, tak, dom pobudowali piękny. No, ale prawie mieli się rozwieść. To przyjechała szwagierka do niego i starsze dzieci zostawili tu, w Polsce…

I tak sobie kobitka nawija i nawija a ja zdążyłam obejrzeć wszystkie produkty na półkach, sprawdzić co się działo na Instagramie i przez kilka minut pokiwać się bezczynnie na butach. W końcu zorientowała się, że chyba trochę ją poniosło i opuściła lokal oznajmiając, że wróci pojutrze po odbiór prezentu.

picjumbo.com_IMG_4563

Zanim mnie zhejtujecie pisząc, że nie mam co robić i czepiam się biednych ludzi, coś wam powiem. Owszem, byłam lekko zirytowana, bo musiałam czekać ale generalnie już dawno bym zapomniała o opisywanej tu pani, gdyby nie kilka wniosków, które nie dają mi spokoju. Znam wiele osób, które lubią mówić. Też miewam swoje momenty gadulstwa, czasem niepotrzebnego. Jednak chyba nawet najbardziej rozmowna osoba, nie zaczęłaby opowiadać o problemach i swojej rodziny obcym osobom. Zaraz mi się to skojarzyło z hipotetycznym wyjściem do osiedlowej Żabki po Dobrowiankę Lekko Gazowaną i tym, że nagle przy kasie mówię do sprzedawczyni: „A wie pani co, mam infekcję intymną i wzdęcia”.

Pomińmy jednak absurdalność tej sytuacji i wróćmy do wspomnianej wcześniej kobiety. Dużo rozmawiam z ludźmi i mogłam zauważyć jedno: osoby, które całkowicie otwierają się przed obcym człowiek, tylko dla tego, że jest gotowy je wysłuchać są z reguły bardzo samotne. Ta pani wyjechała do Niemiec. Zostawiła synów i resztę rodziny w Polsce. Skype nie zastąpi prawdziwego kontaktu. Telefon nie przytuli a Facebook częściej zdenerwuje niż pocieszy. Dlatego razem z Muffin Man’em postanowiliśmy sobie, że jeśli kiedykolwiek mielibyśmy wyjechać do innego miasta lub za granicę, to tylko razem. Zbyt dużo ryzykuje się i zbyt łatwo rozchodzą się drogi przy dłuższych rozstaniach.

Ale ja nie o tym. Te spotykane przeze mnie samotne osoby są zazwyczaj w podeszłym wieku. Dzieci i wnuki wyjechały do wielkich miast. Przyjaciele umierają. Serce mnie ściska, gdy widzę taką opuszczoną babuleńkę, która sama dźwiga torby z zakupami z targu. Najgorzej, gdy wnuki są blisko, a i tak nie odwiedzają dziadków. I stąd też mój apel do was. W KoCórkowym przedszkolu mówili o balu na dzień babci i dziadka. Niech się wypchają z jednym dniem! Czy pamiętasz o swojej babci na co dzień, bez okazji? Czy ją odwiedzasz? Czy dzwonisz? Nawet jeśli wiesz, że później będzie cię bolało gardło, bo babcia jest trochę przygłucha i musisz czasem krzyczeć do telefonu. Myśląc o mojej rodzinie w pewnym sensie zmuszam się do krótkich pogawędek z mijanymi, starszymi sąsiadkami. Zmuszam się, bo nie przepadam za takim paplaniem pod blokiem ale jestem wieśniarą i każdemu na klatce mówię „dzień dobry”. KoCórka zachwyca moje sąsiadki więc już mamy temat do rozmowy. I tak sobie myślę, że może im jest później troszkę przyjemniej dzięki temu, że z kimś porozmawiały.

picjumbo.com_IMG_0631


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
12
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x