Jakie to było pyszne! Co jedliśmy w Chorwacji.
Pora pożegnać się z Chorwacją. Już definitywnie zamykam foldery ze zdjęciami. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na czysty Adriatyk, błękitne niebo i kamienistą plażę. Na szczęście mogę w każdej chwili wrócić nad Zatokę Kvarnerską dzięki smakom i zapachom. Zapraszam na krótką opowieść o tym, co nam smakowało na wakacjach.
Do jedzenia w czasie naszego wyjazdu podeszli ekonomicznie. Chcieliśmy połączyć poznawanie nowych smaków z oszczędnością. Tym sposobem, kilka obiadów gotowaliśmy sami a w pozostałe dni jedliśmy na mieście. Szczególnie spodobała nam się jedna restauracja, do której notorycznie wracaliśmy.
Na początek zdecydowaliśmy się spróbować cevapcici – mięsne danie pochodzenia bałkańskiego. Jest to nic innego jak wariacja na temat mielonych – wołowo-baranie kiełbaski doprawione przyprawi i smażone na tłuszczu. Bardzo dobre, pochłonęliśmy je razem z frytkami i ajwarem. Cevapcici podeszły nam tak bardzo, że na pierwszą posiadówkę po powrocie postanowiłam przygotować je dla naszych przyjaciół. Niestety, musiałam zastąpić baraninę wieprzowiną, bo o to pierwsze w Polsce ciężko. W Inter Marche znalazłam specjalną mieszankę przypraw do tej potrawy, bez konserwantów, i żeby było zdrowiej kotlecików nie smażyłam a upiekłam w piekarniku. I wiecie co? Też było pysznie!
Instagram:@muffincase.in
Instagram:@muffincase.in
Pewnego wieczoru zostawiliśmy KoCórkę pod opieką Babci i wybraliśmy się na romantyczną kolację. Zamówiliśmy pizzę i spaghetti z owocami morza, bo gdzie jak nie nad Adriatykiem spróbować tych pyszności? I chociaż trochę nieufnie podeszłam do spaghetti ( jestem wielbicielką bolognese ), to moje kubki smakowe były w pełni usatysfakcjonowane a ja błogo najedzona.
W Crikvenicy zajadaliśmy się burkiem na słono ( na słodko nam nie podszedł ).Jeśli macie przepis na tę przekąskę, to proszę, podzielcie się! Póki co zbieram się na wypróbowanie kombinacji z ciastem francuskim. W roli farszu mój ulubiony szpinak z serem białym i czosnkiem.
Ostatni dzień w Chorwacji upłynął nam deszczowo. Szybko zmyliśmy się z plaży i udaliśmy na kawę/ piwo do naszej ulubionej knajpy. KoCórka rozsmakowała się w naleśnikach a nam czas upływał na rozmowach, grze w karty i czytaniu kryminału. Wypadałoby coś przekąsić. I o ile mojemu dziecku cevapcici nie podeszło, tak pljeskavica zdecydowanie trafiła w jej smak.
A już się najedliśmy, to nadszedł czas by zastanowić się co przywieźć z Chorwacji w prezencie dla rodziny i przyjaciół.
Instagram:@muffincasein
Koniecznie ajwar! Ta paprykowa pasta jest świetnym dodatkiem do mięsa, frytek, do kanapek. Chyba z 10 słoików przywieźliśmy do domu i niestety, prawie wszystko już zjedzone. Warto wiedzieć, że ajwar można znaleźć w wersji ostrej i łagodnej.
Wiadomo, że alkohol jest tylko dla pełnoletnich. Świadomi tego zabraliśmy ze sobą pyszne chorwackie piwa, tak niepodobne do polskich i dużo, dużo wina. Nasza domowa winnica została wypełniona wyrobami z wyspy Krk, Novi Vinodolski i Słowenii.
Uwaga, teraz czas na poradę. Z reguły turyści kupują wina w plastikowych butelkach, bo są znacznie tańsze niż szklane. Warto przy tym pamiętać by zakręconego już trunku nie otwierać – w przeciwnym razem wino zacznie fermentować. Od razu po powrocie zamawiamy za grosze na Allegro szklane butelki, korki, zalepki i korkownicę i przelewamy w nie nasze wino. Koszt niewielki a dzięki temu będziemy mogli się cieszyć smakiem wina nawet do kilku lat. Poza tym z butelek i korkownicy będzie można korzystać również w następnych latach.
