Ciasteczka z przemyconymi warzywami. Bez glutenu, bez nabiału.

Co zrobiłam źle? Zadaję sobie to pytanie zawsze w porze obiadowej. Moja starsza córka od jakiegoś czasu stanowczo odmawia jedzenia warzyw. Akceptuje tylko ziemniaki i gotowaną marchewkę, a ja mam już dość ciągłego gotowania rosołu na zmianę z pomidorową (te zupy lubi). A przecież kiedyś jadła wszystko!
Tłumaczę sobie, że to tylko taki etap. Sama jako dziecko byłam niejadkiem, a przecież teraz uwielbiam warzywa. Co nie znaczy, że zaprzestanę prób przemycenia Mai warzyw w różnej postaci! Ostatnio upiekłam ciasteczka z marchewką i cukinią. Ich bazę stanowiły płatki owsiane, które Maja lubi. I co? I nic! Mi one bardzo smakowały i zjadłam wszystkie wraz z Majkowym wujkiem. Za to moja córka nie raczyła nawet ich spróbować. Chyba wyczuła cukinię nosem…No nic, może waszym dzieciakom zasmakują. A zresztą: są tak proste i łatwe w przygotowaniu, że naprawdę warto je zrobić. Ciasteczka są też całkiem sycące: idealne by złapać je w porannej gonitwie i zjeść między jednym łykiem kawy, a drugim.
Potrzebujecie:
- 2 bananów, najlepiej przejrzałych
- 2 szklanek płatków owsianych ( u mnie błyskawiczne, górskie też mogą być)
- 1 starta marchewka
- pół startej cukinii
- 2 czubate łyżki miodu
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Banany rozgnieść i wymieszać z resztą składników. Najlepiej ręcznie. Formować ciasteczka i układać na blasze. Piec około 25 minut. Ostudzić przed jedzeniem 😉