Dlaczego moje dziecko poszło do przedszkola?

Published by Sara on

Początkowo miał być to wpis o pierwszym dniu KoCórki w instytucji zwanej przedszkolem. O tym, jak sobie poradziła i jak ja zniosłam to pełne emocji wydarzenie. Sprowokowana pewną dyskusją postanowiłam, że odpowiem i wam i sobie na to, dlaczego moje dziecko poszło w tym roku do przedszkola.

Anissa Thompson

Anissa Thompson

Gdy KoCórka miała dwa lata jeszcze nie wyobrażałam sobie, że miałabym ją opuścić. Nie musiałam wracać do pracy i planowałam, że jeszcze na pewno przez najbliższy rok a może nawet dwa będę z nią w domu. Zaliczyłam nawet krótki epizod z powrotem na uczelnię ale po miesiącu wróciłam w domowe pielesze ( to akurat było, gdy córka miała rok ). Lubiłam zajmować się domem, gotowaniem a przede wszystkim lubiłam być z moim dzieckiem. Wtedy postanowiliśmy, że złożymy na wiosnę wniosek o przyjęcie do przedszkola ale jeśli się nie dostanie to nic się nie stanie.

W marcu poszłyśmy obejrzeć przedszkole. To właśnie wtedy pomyślałam, że jednak fajnie byłoby dla KoCórki gdyby się dostała. Od razu pobiegła do dzieci i zaczęła się z nimi bawić. Musiałam zabawić tam parę minut dłużej niż zamierzałam, bo nie chciała wyjść z sali. Starałam się jej zapewniać kontakt z dziećmi i inne atrakcje np. chodziłyśmy do biblioteki, do parku etc; jednak to właśnie tu zobaczyłam, co może dać jej przedszkole.

Jednocześnie sama zaczęłam być zmęczona byciem w domu. Wiedziałam, że chcę pomóc mężowi wprowadzeniu firmy – to, że chcę to jedno ale on po prostu potrzebował mojej pomocy. Wychowałam się w domu, w którym to mama zapewniała stałą pensję, bo tata z racji wykonywanego zawodu pracował sezonowo. W związku z tym odczuwałam lekki dyskomfort związany z tym, że nie przynoszę do domu pieniędzy, mimo że mąż w żaden sposób na mnie nie naciskał pod tym względem.

KoCórka się dostała do przedszkola a ja powoli zaczęłam się wdrażać do pracy i odkryłam, że jest to fajne i daje mi satysfakcje. Nie mówię tu tylko o pracy zawodowej ale o innych aktywnościach, które są dla mnie ważne a które jednak nie zawsze jest łatwo wykonywać z aktywną trzylatką pod ręką.

Odkryłam też jak bardzo brakowało mi organizacji w życiu, stałego harmonogramu. Jeśli miałam cały dzień na sprzątanie – ostatecznie nie zrobiłam prawie nic. Jeśli mam tylko godzinę w przerwie między pracą a odbiorem KoCórki z przedszkola – zrobię prawie wszystko. Jestem typem, na który mobilizująco działa napięcie – nawet do sprawdzianów z reguły uczyłam się wieczór wcześniej. Nie potrafiłam wziąć się do nauki wcześniej…

Owszem, muszę wstawać rano ale wydłuża mi to dzień i znów zapewnia lepszą organizację. Po dwóch dniach KoCórki w przedszkolu jesteśmy zadowoleni. Czas pokaże czy będziemy musieli się uporać z jakimiś problemami. Może będzie chorować. Może wynikną jakieś kwestie etyczne do rozwiązania. Wiem, że w naszym przedszkolu nie ma zajęć z religii ale w niektórym są – gdyby wprowadzono to u nas, musielibyśmy szukać z paniami rozwiązania.

Najważniejsze, że KoCórka jest zadowolona!


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x