Co robić w weekend z dziećmi za darmo lub prawie za darmo?
Taki mam cel życiowy, żeby wolny czas spędzany z dziećmi był efektywny. Nie w sensie, że siadaj tu teraz i wkuwaj tabliczkę mnożenia, a mamusia będzie cię odpytywać. Zdecydowanie chodzi o to, żeby być przy dziecku i z dzieckiem, a nie mamrotać coś pod nosem ze wzrokiem wpatrzonym w telefon.
No i u nas tym świętym czasem są weekendy, chociaż nie zawsze. Nasze córki mają też babcie i dzidaków, więc co jakiś czas intensywnie dopytują, czy w dany piątek mogą spać poza domem. Zresztą o ile pogoda pozwala, to często popołudnia spędzamy całą rodziną razem – siedzenie przy biurku od rana, gdy słońce kusi i gdzieś w głowie kołace się myśl, że można iść na lody zaczyna intensywnie łomotować w mózgu gdzieś po 16. Nieraz więc wiosną i latem zabieramy nasze panny i idziemy na lody, do lasu albo odwiedzamy Prabcię.
No dobra, ale czemu ten wpis zawiera darmowe lub prawie darmowe pomysły na spędzanie czasu? Łatwo jest wydawać pieniądze, zwłaszcza na dzieci, bo przecież chcemy dla nich tego, co najlepsze. I często są to pieniądze bardzo dobrze wydane np. Maja do tej pory mówi o wizycie w łódzkim planetarium albo o seansie w kinie. Bardzo bym jednak chciała nauczyć moich dziewczynek czerpania radości z takich małych rzeczy, które często mamy pod nosem. Bo wiecie – nie da rady co tydzień jeździć do parku rozrywki :). Poza tym z funduszami bywa różnie, a to że w danym momencie jest trochę bardziej krucho nie znaczy, że nie możemy fajnie spędzać czasu. Czasem mam wrażenie, że bloger jest trochę skazany na pokazywanie coraz to nowszych rzeczy i coraz to droższych atrakcji. Żeby firmy miały zysk, a czytelnicy frustrację, bo ich nie stać na taki styl życia. A może znów przemawia przeze mnie niedawno przeczytana książka „Jak zerwać z plastikiem”, która gorzko kontrastuje z ofertami dla blogerów, w których za darmowy produkt sprzedajesz swoją duszę i zachecasz innych do kupna tejże zabawki.
Aktywności w tym wpisie podzieliłam według pogody. My ostatnio co sobotę wybywamy do lasu. Leosia to uwielbia. Maja weszła już trochę w przednastolenie marudzenie (jak twierdzi nudzi ją płaski teren, wolałaby chodzić po górach), ale spotkanie z sarną trochę zmniejszyło jej fochy.
Jeśli chodzi o samą listę, to bazujecie na przedmiotach, które już macie np. gry planszowe, rowery lub inwestujecie niewielką sumę np. na zakup składników do ciasta lub elementów do prac plastycznych.
Jak spędzać czas z dziećmi bez wydawania pieniędzy
Gdy jest ładna pogoda
- idźcie na plac zabaw
- spacer po parku
- wyprawa na rowery; hulajnogi i rolki też mogą być
- urządźcie sobie piknik
- zróbcie ognisko
- posadźcie rośliny w ogrodzie (jeśli go macie); ja nie mam, ale w dużą doniczkę wsypałam ziemię i pozwoliłam córkom na wsadzanie nasionek. Good enugh.
- wybierzcie się do muzem – co jakiś czas są promocje, w czasie trwania których wejście jest za darmo albo za symboliczną złotówkę. Sprawdzajcie.
- obejrzyjcie lokalny zabytek
- zagrajcie w klasy na chodniku, skaczcie przez gumę
- ćwiczcie jogę na trawię
- idźcie do lasu, nad jezioro, w góry – w zależności od tego, co oferuje wasza okolica
Gdy pada deszcz
- wieczór z grami planszowymi
- upieczcie ciasto
- idźcie do biblioteki i wypożyczcie książki
- rysujcie np. losujecie członka rodziny i rysujecie jego portret
- urządźcie wieczór filmowy
- zróbcie domowe SPA z maseczkami DIY i moczeniem stópek w wodzie z olejkami
- zróbcie własne slime’y ( w tym czasie rodzice piją hektolitry melisy)
- spróbujcie origami
- oglądajcie zdjęcia w albumach i wspominajcie