Milczenie jest złotem.

Published by Sara on

Drogi Życzliwy,

Wiem, że chcesz dobrze. Może jesteś członkiem mojej rodziny i chcesz pomóc mi i mężowi wychować dziecko. Może jesteś naszym znajomym. Nawet nas lubisz ale uważasz, że zrobiliśmy coś źle. Może jesteśmy dla siebie obcy i uważasz za swój obywatelski obowiązek zwrócenie mi uwagi, bo inaczej nie zaśniesz do 3 w nocy. Spoko, drogi życzliwy, przyjmę to na klatę ale powiedz to mi albo zamilcz na wieki!

via:http://aspiretolead.net

via:http://aspiretolead.net/

Dobrze wiem, że płaczące dziecko wzbudza w nas chęć opieki albo wręcz przeciwnie, irytuje niezmiernie. Nieważne jak jest w Twoim przypadku, drogi Życzliwy, pewnie chcesz pomóc i serce Ci się kraje , gdy widzisz moje płaczące dziecko. Może sądzisz, że jesteśmy okrutni, nieczuli i bez serca. Nie wiesz jednak co się działo wcześniej. Nie wiesz co ustaliliśmy z dzieckiem i jak ono zareagowało. Może to, że teraz wyje obrażona na całym świat jest skutkiem wcześniejszego zachowania. Nie wiesz, że nikt nie zabrania jej się przytulić. Ona nie chce. Jest obrażona i mówi „idź sobie”. Czy widziałeś, drogi Życzliwy, by ktoś ją bił? Albo krzyczał na nią i wyzywał? Nie? To może schowaj sobie słowa: „co za rodzice, zróbcie tak i tak” głęboko do…kieszeni.

Nie, ja się nie boję Twojej krytyki. Ale z łaski swojej nie dyskredytuj nas w oczach naszego dziecka. Może nawet masz rację, może nawet Cię posłuchamy albo tylko pokiwamy głową i zapomnimy o sprawie ale proszę – mów co masz powiedzieć na osobności. Nie rób z nas złego najgorszego nawet jeśli nie mamy takich samych poglądów na wychowanie. Chociaż jak tak pomyślę, drogi Życzliwy, to pewnie robiłeś to samo co my albo nawet gorzej – zwłaszcza jeśli sam wyznawałeś zasadę, że klaps nie szkodzi. Do innych łatwo się mówi, co? Dziecko płacze przez 3 minuty więc rodzic zły, prawda? Nie spytam ile razy Twoje dziecko dostało pasem…

A może jednak nie masz dzieci, drogi Życzliwy. Nie? W wolnych chwilach bawisz się dekupażem? Spoko, całkiem fajnie to wygląda jak masz już gotowy efekt końcowy ale wiesz, to że w trakcie trochę nabałaganiłeś, parę razy przykleiłeś coś krzywo, to już nie jest takie fajne. Nie powinieneś był tak zrobić. I wiesz co? Powiem to osobie, której chcesz sprzedać swoje dzieło. Że się nie znam? Że nie wiem, o czym mówię i nie mam doświadczenia? No wiesz!

Może znasz i kochasz moje dziecko. Całkiem fajne jest, przyznaję. Uwierz mi, jak mówię, że ma nie jeść danych słodyczy, nie oglądać tamtej bajki, to nie dlatego, że ją kocham mniej od Ciebie. Więc proszę, nie wciskaj tuż pod moim nosem w jej małą rączkę cukierków. Wiesz, że kiedyś się tak zakrztusiła twardym landrynkiem, że musieliśmy ją obrócić do góry nogami aż zwymiotowała? I to wcale nie było tak dawno. Chociaż cukierek był prezentem, mógł stać się przyczyną tragedii. Czy wiesz na co moje dziecko jest uczulone, drogi Życzliwy? Czy wiesz, że boi się potworów i dlatego nie ogląda tej bajki?

A może, mój drogi Życzliwy, wcale się nie znamy? Pół biedy, gdy dziecko było małe i niewiele rozumiało. Nagle nie zaczęło jej przeszkadzać noszenie w chuście, bo życzliwie poinformowałeś nas, że na pewno jest jej zimno w stópki i niewygodnie. Teraz jednak rozumie znacznie więcej i uwierz mi, nie jestem bez serca, gdy nie kupuję jej tego lizaka w markecie. Nie musisz go kupować za mnie i dawać, gdy ja zszokowana płacę za swoje zakupy.* Nie musisz mówić: „niedobra mama/ tata nie pozwala na zabawę lustrzanką/nożyczkami/ czymkolwiek co jest niebezpieczne dla dziecka albo bardzo kosztowne i może zostać łatwo przez wspomniane dziecko zniszczone.

Wiem, że masz prawo do zwrócenia mi uwagi. I nawet jej wysłucham ale zrób to z taktem, nie przy dziecku. Ale jeśli to jest drobnostka, jeśli dziecku nie dzieje się krzywda albo się nie znamy i po minięciu siebie na chodniku zapomnimy o sobie, możesz skorzystać z innego prawa. Pewnie często je słyszałeś na filmach. Masz prawo do zachowania milczenia. Skorzystaj z niego czasem, co?

Pozdrawiam,

Matka

*Podobna sytuacja była u SlowDayLong ale oni wykazali się znacznie większą asertywnością niż ja.

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x