Kwiecień minął nam błyskawicznie! Było trochę ogarniania pracy z dzieciakami siędzacymi w domu, ale było też pracowanie z chatki w Beskidzie. Trochę ciepełka i kwiatów, ale też śnieg i zimny deszcz, bo przecież kwiecień-plecień. Drogi wirtualny pamiętniczku, wklejam kilka kadrów z zeszłego miesiąca.
I chociaż majówkę spędzamy w domu słuchając wycia wiatru, to jednak jesteśmy pozytywnej myśli: mamy termin na szczepienie, obostrzeżenia się luzują i w końcu schowam te kurtki zimowe do szafy 🙂
Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.
Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powoli wychodzę z noworocznego rozmemłania. Wychodzę, bo dzisiaj, wraz z opromieniającym słońcem ziemię, poczułam napływ energii. Przez pierwsze dwa tygodnie miotałam się z kąta w kąt: ogarnęło mnie uczucie, że nowy rok, to nowe wyzwania, Read more…
Coraz lepiej nam idzie wypełnianie świątecznych tradycji. Na przykład ostatni tydzień: byliśmy zajęci, zapracowani, zawaleni zapierdolem – zwał, jak zwał. Chociaż muszę przyznać, że tematy świąteczne stanowiły najmniejsze wyzwanie. Ot, skoczyć na dodatkowe zakupy by Read more…
Dopadła mnie klątwa tytułu! Nie wyrobiłam się z wpisem na ostatni piątek i pomyślałam, że dziwnie byłoby puszczać w poniedziałek coś, co nazywać się ma „słówko na piątek”. Dlatego dzisiaj zapraszam na migawki urodzinowo-przedświąteczne z Read more…