Luty 2021, podsumowanie miesiąca

Published by Sara on

Potwarzam się, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze zniosłam ten zimowy, ciemny czas od listopada i lutego. Ten ostatni miesiąc, mimo pandemicznych zawirowań, mimo chorób i wizyt na SORze minął jakoś tak lekko, znośnie. Chyba wreszcie udało się uporządkować przynajmniej część bałaganu w głowie. Opróżnić pozawalane szuflady, pozamiatać kurzące się niepotrzebne i wywołujące alergię myśli i znaleźć trochę przestrzenii na nowe. Akurat na nadchodzącą wiosnę.

Według statystyk tegoroczny luty pobił kolejny rekord ciepła, ale ja dość samobulnie cieszę się z tych zimowych, śnieżnych dni, które dostaliśmy. Fajnie było dla odmiany poczekać ze zmianą zimowej kurtki na płaszcz. Fajnie było budzić się rano i widzieć za oknem jarzące się bielą dachy i chodniki. A najlepsze były w tym dzieciaki, które mogły sie ślizgać na zamarzniętych kałużach, a po szkole iść na sanki i urządzać bitwy na śnieżki. Wdzięczna jestem za ten powiew normalności niezmiernie.

Stęskniłam się jednak za kolorami.
Tłusty Czwartek tak naprawdę świętowałam w niedzielę i poniedziałek, kiedy to upiekłam własne pączko-bułki. I chociaż nie były smażone w głebokim tłuszczu, to jednak wygrały z tymi, które kupiłam w czwartek.

Spam z zimowym Bałtykiem w roli głównej. Jak się cieszę, że udało nam się wyrwać na weekend.

Opatulone ziemniaki

Mocno już doskwiera mi tęsknota za świeżymi warzywami i owocowami. Wyciskamy więc cytrusy, marchewki i buraki i trochę kolorujemy te jeszcze szare dni.

Grzybobranie trwa.

Do sklepu wprowadzamy coraz więcej nowych produtków. Takie naklejki dekoracyjne to fajny (i ładny) pomysł na ozdobienie pokoju dziecięcego. Co ważne: używamy nietoksycznych tuszów i drukujemy je na łatwej w montażu tapecie samoprzylepnej. Jest to rozwiązanie droższe od zwykłej folii, ale w zamian idzie jakość, łatwość klejenia i nie trzeba sie martwić malowaniem ściany po zerwaniu naklejki. Sklep z naklejkami.

Patroni zdecydowali by odcinkiem lutego była historia Świadków Jehowy. Niestety, trochę opóźnia mnie chorowanie, ale też nie spodziewałam się, że temat będzie takim wyzwaniem: staram się to zebrać w sensowną całość, ale tak by odcinek nie był nudnym odczytem składającym się z dat i suchych faktów.
Będzie wytrawna tarta!
Pomarańczowe ciasto z czekoladowym mascarpone.

Powoli zima przeszła w przedwiośnie i chociaż jeszcze muszę poczekać ze schowaniem czapek i rękawiczek do pawlacza, to jednak czuć już tę lekkość nadchodzącej wiosny. Jeszcze miesiąc!

Bazie z ogródka Mamy
Pachnie obłędnie!

Luty zakończyliśmy małym weekendem we dwoje w parku krajobrazowym Lasy nad Górną Liswartą. Bez wifi, za to blisko lasu. Pospacerowaliśmy, wspólnie gotowaliśmy i pospaliśmy dłużej, bo nikt nam nie skakał po brzuchach 🙂


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x