Odpuściłam sobie postanowienia na następny rok. Gdzie jestem miesiąc później?

Published by Sara on

Moim postanowieniem na 2021 było nie postanawiać. Nie to, że już nigdy, wcale i wogóle. Po prostu z troski o swoje zdrowie psychiczne postanowiłam sobie odpuścić w styczniu cały ten noworoczny pęd i szał zmian. W tym wpisie dzielę się moimi powodami i tym, co dała mi ta decyzja.

Dlaczego odpuściłam sobie postanowienia noworoczne 2021

Już w zeszłym roku zauważyłam, że w styczniu łatwo o poświąteczny kac. W grudniu jestem jak dziecko w sklepie z zabawkami, który ktoś połączył z lodziarnią – haj chrismasowy trwa w najlepsze. Łykam wtedy cudowną tableteczkę, która przenosi mnie do magicznej i radosnej krainy, ale niestety, ta podróż nie trwa wiecznie. Brutalny zjazd do rzeczywistości zaczynam dostrzegać koło drugiego dnia świąt. To ten moment, gdy już nie możesz patrzeć na sałatkę jarzynową i jesz ją tylko dlatego, że nie chcesz jej wyrzucić. Następnie przychodzą te dni bez ładu i składu, gdy nie wiesz czy to wtorek, czy weekend, czy sklepy są otwarte i z ulgą witasz 7 stycznia, który wreszcie kończy tę karuzelę wolnego.

Do tego dochodzą ciągle panujące w najlepsze ciemności. Nie wiem jak z wami, ale na mnie brak słońca wpływa mocno i to mimo suplementacji witaminy D. Na początku stycznia były takie momenty, że Leosię zaprowadzałam do przedszkola w ciemności i w ciemności ją odbierałam. Dołujące, bo słońca mogłam złapać jedynie w weekend, o ile raczyło się pojawić. Trochę ułatwiły nam wstawanie rano inteligentne żarówki, które nabył Edwin, ale tylko trochę.

Nie łatwo też podjąć wyzwanie „Do wiosny schudnę 15 kg, bo inaczej będę gruba i smutna*”, bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Styczeń to u nas sezon na planery ścienne suchościeralne, więc nadgodziny weszły mocno, a do tego trzeba było zamknąć księgowo nieszczęsny 2020. Z moim makaronem w mózgu siedzenie w dokumentach to jak karny jeżyk, ale cóż robić – jesteś na swoim, każda para oczu się liczy.
* Nie, nie uważam, że trzeba schudnąć, żeby być szczęśliwym. Śmieszkuję tu z ludzi z netu i najchętniej każdemu bym wysłała książkę Obsesja Piękna, ale wiem, że to jest praca domowa, którą trzeba wykonać samodzielnie.

Nie bez znaczenia jest też pandemia oraz obostrzeżenia. Wiecie, mogę sobie ambitnie zaplanować wyjazd do Londynu na The Book of Mormon, ale po co się karmić rozczarowaniem…

Przeczytaj: Czego uczy książka „4-godzinny tydzień pracy”

Co zrobiłam?

Zamiast więc wymyślać sobie 10 nowych postanowień, którymi próbowałabym żonglować przez pierwsze dwa tygodnie stycznia, toczyłam się spokojnie, powolutku, łapiąc oddech aż dotrwałam do końcówki miesiąca. W międzyczasie zapisywałam refleksje i pomysły w swoim bullet journal tworząc wstępny szkic na ten rok, ale w ręce trzymałam gumkę do ścierania, bo pandemia #wiadomo. W ten sposób został wymazany styczniowy wyjazd z dziewczynkami gdziekolwiek, bo przedłużyli obostrzeżenia.

Dużo dało mi odstawienie internetów. Nie to, że zaraz jakieś detoksy, wyjeżdżam w dzicz i nie wiem, co się dzieje na świecie przez dwa tygodnie. Za to usunęłam fejsa i messengera z telefonu, bo w sumie nic mi do życia nie wnosiły, za to żadały uwagi i obciążały toczącymi się na ich terenie dramami. Na Zuckerberga, jaka to ulga! A i tak już od dawna miałam wyłączone powiadomienia w socialach. Może kiedyś zrobię to samo z Instagramem, ale to jeszcze nie ten dzień 😉 Jeśli jednak chodzi o insta, to mocno ograniczyłam czas spędzany na nim. Sama mniej wrzucałam (chociaż ostatni lajw z Kasią na pewno wpłynął na średnią ilość czasu tam spędzonego, ale także mniej konsumowałam.

Przeczytaj: Gdy internety dają ci doła

Łatwo wpaść w pułapkę porównywania się. Ta codziennie pokazuje jak ćwiczy, tamta kupuje ciuchy, ten znów wczasuje sobie za granicą, a ty martwisz się, czy za miesiąc będziesz miała pracę, wieczorem padasz ze zmęczenia, ale jeszcze trzeba sprawdzić dzieciom lekcje i wreszcie poskładać pranie. I nadal nie schudłaś, bo zamiast zamówić sobie dietetyczny catering, to stać cię tylko na kanapki. A potem się dowiadujesz, że to w sumie i tak twoja wina, bo dziewczyny z internetu nie sprawdzają dzieciom lekcji, a ubrań nie prasują i nie składają, bo pralko-suszarka znanej firmy robi to za nie, w bonusie zapewniając 5 orgazmów dziennie.

Różnie w życiu bywa. Jeśli więc bliżej nam dołka niż górki i widzimy, że pewne treści nas dobijają, denerwują, irytują, to nie tylko nie ma obowiązku wiecznego obserwowania każdego, wręcz wskazane jest przestać. I tak, piszę to z całą świadomością, że też was mogę irytować 🙂

I co dalej?

O blue monday dowiedziałam się przypadkiem we wtorek, po podobno najbardziej depresyjnym dniu roku. Nie różnił się za bardzo od innych poniedziałków – ba, nawet odczułam zwiększenie poztywnego zakręcenia w życiu. W dziwny sposób im było bliżej końca miesiąca, tym więcej energii czułam, tym łatwiej mi się wstawało.

Może to dzięki wracającemu do nas powoli słońcu? Ten moment, gdy krok staje się lżejszy, gdy ubywa nieco ciężaru z ramion, bo wychodzę z pracy i wciąż jest jasno.

Może to śnieg, który pozytywnie zaskoczył. Zrobiło się jaśniej, czyściej, radośniej. Widok dzieciaków zjeżdżających na sankach to bardzo pożądany powiew normalności.

Może to witaminy dały kopa. Ale tak sobie myślę, że to luzowanie, odpuszczanie i ograniczenie kontaktu z treściami, które za dużo dobrego w tym momencie nie wnosiło, też zrobiło swoje.

Chciałabym przetestować moją teorię za rok i być może uczynić z niej swoją nową tradycję.

A jeśli wy zaliczyliście już pierwsze załamanie, bo miał być detoks cukrowy, rzucenie palenia i jedna książka tygodniowo przeczytana, to wdech i wydech – najgorsze ciemności za nami.

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x