Moja lista motywujących do życia piosenek.
Pomysł na ten wpis wpadł mi do głowy ładnych kilka tygodni temu. Miałam jakiegoś doła, prawdopodobnie przez jakieś sprawy związane ze Świadkami Jehowy, bo dopiero „Defying Gravity” wyciągnęło mnie na powierzchnię. I tak postanowiłam zrobić listę moich piosenek, które dodają siły i motywacji. W tej chwili, czyli po wyjściu ze szpitala mam wrażenie, że żaden utwór nie jest w stanie dodać mi energii, no ale dajmy szansę muzyce.
Pokonać Grawitację
Oczywiście znałam wcześniej Defying Gravity, nawet w kilku wersjach. To taki utwór, którego trudno nie lubić jeśli jest się fanem musicali. Dopiero jednak polska wersja od Studia Accantus poruszyła coś w moim sercu. To było tuż po oficjalnym opuszczeniu zboru i siłą rzeczy widzę tu podobieństwa do odejścia z organizacji. Zawsze jak mnie łapie dół, bo znowu ktoś z dawnych znajomych coś o mnie powiedział (i tak, drodzy plotkarze, i tak się dowiem), to sobie to włączam i robi mi się lepiej.
Bo wewnątrz mnie coś pękło
Coś odmieniło mnie
Nie będę dłużej grać w okrutnej oszukańczej grze
Na przekór im spadając wznoszę się
(…)
Nie patrzę w dół, nie patrzę wstecz
I mogę wreszcie być kim chcę
Cała ścieżka dźwiękowa z Hamiltona
No cóż ja mogę rzec: Hamilton rządzi. Minęło już kilka lat, a ja i tak średnio raz w miesiącu odsłuchuję całą ścieżką dźwiękową na Spotify i wciąż marzę, że obejrzę ten musical na żywo – chociażby w Londynie. Nie będę wam pisać o fenomenie tej produkcji, bo musiałabym stworzyć z tego osobny wpis, a i tak już wiele napisano na ten temat. Na mnie to po prostu działa!
There’s a million things I haven’t done, but just you wait
Alexander Hamilton zawsze patrzy w przyszłość i na to, co jeszcze może osiągnąć i zrobić. Nie tylko dla siebie ale też dla kraju (musical dzieje się w trakcie tworzenia się niepodległych Stanów Zjednoczonych).
If you stay for nothing, what will you fall for?
Jeśli nie mamy żadnych wartości, to będziemy po prostu robić to, co każe nam reszta świata / środowisko, w którym jesteśmy.
Look at where you are, look at where you started
Zawsze gdy dobiją mnie pewne kwestie, przypominam sobie ten cytat i ten moment, gdy zaczęliśmy z Edwinem wspólne życie: w maleńkim mieszkaniu, bez pracy, bez podróży z częstym rezygnowaniem z wizyt u moich rodziców, którzy mieszkali 20 km dalej, bo nie było nas stać na paliwo. Ze świadomością, że dzieciaki w mojej szkole potrafiły dostać od rodziców nowy samochód czy własne mieszkanie. Daliśmy radę, no!
Polecimy teraz z mniej natchnionymi piosenkami, znanymi wam z radia.
Run The World, czyli uwolnij swoją wewnętrzną Beyonce
Bad Reputation, bo przecież nie będę się przejmować tym, co o mnie gadają
Bitch, bo przecież wszyscy czasem nienawidzimy świata, ale to tylko chwilowy etap. Za chwilę znów będziemy aniołkami.
Nie bój się chcieć, czyli lekarstwo prosto od Disneya
This is me z The Greates Showman, lecimy trochę kiczem, ale co z tego skoro działa?
The Climb, czyli życie jest wędrówką w klimacie country
How far I’ll go, bo myśl o podróży w nieznane zawsze mnie uspokaja
Shake it out, czyli najciemniej jest przed świtem
Mr. Know it all – gdy hejterzy za bardzo się uaktywniają
I lived, czyli wszystko co piękne w życiu.
No i na koniec oczywiście Don’t stop believing z Glee
Some will win, some will lose
Some were born to sing the blues
A wy czego słuchacie, gdy chcecie się trochę podbudować?
Ps. No jednak podziałało 🙂