Co dobrego wynika z pisania?

Published by Sara on

Pamiętnik zaczęłam pisać w wieku ośmiu lat. Moim pierwszym powiernikiem był notes w szkocką kratkę z puchatym, wypukłym misiem na okładce. Pisałam tam o wszystkim, co właśnie działo się w moim ośmioletnim życiu. O ludziach, których spotkałam, o sytuacjach ze szkoły. O tym, jak chłopak, w którym się podkochiwałam podarował mi zabawkę z Kinder Niespodzianki – tak, w latach 90 łupy z „jajek” to była duża rzecz. Strasznie żałuję, że w którymś momencie, już jako nastolatka, spektakularnie spaliłam mój pierwszy pamiętnik w piecu. Podobnie jak następne notesy. Nie pamiętam, czemu tak zrobiłam, ale jak widać zawsze miałam skłonność do dramatyzmu i przesady 🙂

Wraz z upływem czasu odpuściłam sobie pisanie prywatnego dziennika. Dawne dramy, które dla nastolatki stanowiły sens życia zaczęły wydawać się śmieszne. Chyba właśnie wtedy zdecydowałam się na założenie bloga: siedziałam w domu z kilkumiesięczną Mają i wciąż we mnie tkwiła potrzeba pisania. Choćby o takich trywialnych sprawach jak kaszki i pieluchy – choćby na durnej domenie i beznadziejnym szablonie: po prostu musiałam to zrobić. Z dzisiejszej perspektywy było to tak słabe, niedopracowane i nieprofesjonalne, a jednak ile dawało radości i satysfakcji!

Kilka dni temu mój przyjaciel, nazwijmy go Marek, zapytał czy pisanie rozwija moją osobowość. Zaczęłam się więc zastanawiać jakie korzyści przynosi mi pisanie. I okazuje się, że zapisywanie naszych myśli jest bardzo korzystnym zajęciem, dzięki któremu możemy uzdrowić swoje emocje i stać się bardziej wartościową jednostką. Skupiłam się na tych elementach, w których widzę największą różnicę w zachowaniu u siebie, ale jeśli temat was interesuje, to wyguglujcie sobie „Benefits of writing” – znajdziecie odpowiednie naukowe opracowania na ten temat.

Pisanie pozwala mi zrozumieć emocje

Mam problem z mówieniem o swoich uczuciach. Przez to często zamykam się w sobie i tłumię w środku negatywne myśli oraz lęki. Łatwo się domyślić, że nie jest to zbyt zdrowe dla naszej psychiki. Przez wiele lata wolałam pisać do mojego męża notatki, zamiast mu wprost powiedzieć, co czuję. Kilka lat pracowałam nad tym by potrafić powiedzieć o moich problemach mężowi. Wolałam pisać do niego notatki. Pisanie sprawia, że wyrzucam z siebie gorycz, żal, smutek i lęk. Jest mi lżej i lepiej widzę, co jest faktycznie warte mojej uwagi. A czasami dzięki pisaniu po prostu wiem, co czuję, bo bywam tak przytłoczona ludźmi i różnymi wydarzeniami, że zwyczajnie nie wiem, co myśleć a pisanie pomaga mi odzyskać spokój.

Pisanie sprawia, że lepiej wyrażasz swoje myśli

Podobno całkiem sprawnie poszły mi wywiady w telewizji. Podobno, bo ja oczywiście widzę wszystkie swoje potknięcia i z zasady nie oglądam tych materiałów, żeby nie zgnić w procesie samopotępienia. Jeśli jednak coś pomogło mi mówić sensem, to zdecydowanie było to pisanie. Gdy dużo piszesz, w pewnym momecie zaczynasz myśleć tak jak byś właśnie miał coś do napisania – starasz się więc, żeby była w tym jakaś logika, sens, początek i koniec 🙂

Pisanie pomaga mi pokonać stres

Wiecie co robiłam, gdy spotykałam się z jakąś trudną sytuacją? Musiałam, i to najlepiej jak najszybciej, przelać wszystkie swoje emocje na papier (lub ekran). Była to częsta praktyka, gdy jako młoda matka nie umiałam jeszcze olać tego, że babcia w mięsnym krytykuje mnie za niezałożenie dziecku czapeczki. Dzisiaj już jest inaczej: raz, nie chodzę do mięsnego a dwa, nie miączę w domu tylko od razu zabijam wzrokiem 😉 To było czyste emocjonalne pisanie pozbawione zastanawiania się nad ortografią, gramatyką czy moją lub innych prywatnością. Te teksty najczęściej znikały zaraz po napisaniu, gdy spełniły swój cel, czyli przyniosły emocjonalną ulgę. Niektóre z nich przerabiałam i potem wrzucałam na bloga. Niektórymi dzieliłam się tylko z Edwinem lub przyjaciółką. Co ciekawe, cały ten proces wyrobił we mnie pewną odporność na stres. Wydarzenia, które kiedyś wymagały takiego emocjonalnego komentarza, dziś już po mnie spływają.

Dzięki pisaniu łatwiej ci dzialać

Nie bez powodu mówi się, że powinno się zapisać swoje cele. Myśli w głowie są takie niepoukładane i niepewne. Gdy widzimy własne słowa na kartce dajemy im pewną moc sprawczą. I jest to cudowne uczucie, którego nikt ci nie zabierze. Tekst o świadkach Jehowy pisam rok temu, ale do dziś dostaje wiadomości z podziekowaniami, bo ktoś dzięki temu zrozumiał, że nie jest sam i też ma szansę na ułożenie sobie życia. I chociaż dziś, gdy piszę te słowa, znów napadła na mnie grupa trollo-hejterów, według których jestem niczym morderca, to i tak mam satysfakcję, że w jakimś tam, malutkim stopniu przyczyniłam się do czegoś dobrego.

A jak jest z wami? Sięgacie po to narzędzie, swoją drogą darmowe, którym jest pisanie? Jakie są wrażenia?

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x