Nasz 2017 – jaki był? Co się udało?

Published by Sara on

Pod koniec grudnia wyraźnie widać podział na dwie grupy ludzi. Pierwsza, na którą składają sie ci, którzy wszelkie podsumowania i postanowienia noworoczne postanawiają wyśmiać lub mają w poważaniu ( i spoko). Są też tacy, którym takie zestawienia sprawiają faktyczną radość i do tej grupy zaliczam się między innymi ja. I tak przeglądając swój Instagram robię zestawienie zysków i strat w 2017.
A początki roku nie były różowe. W styczeń weszłam ze świeżo zdiagnozowaną depresją. Zaczęliśmy odkrywać ile relacji w naszym życiu było warunkowe i jak łatwo było nas skreślić. Przeszłam długą drogę, ale wreszcie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona ze swojego życia. Zostawiłam za sobą depresję, wiem na kogo mogę liczyć i powoli utwardzam swój tyłek coraz lepiej znosząc hejty oraz zwyczajną głupotę ludzką.

Leosia kończy rok, Maja ma sześć lat, a my obchodzimy siódmą rocznicę ślubu!

Przy takim maluszku, jakim jest Leosia, każdy miesiąc robi różnicę! W czerwcu nasza dziewczynka skończyła rok, a teraz w grudniu wyraźnie widać, że okres bycia słodkim niemowlakiem zostawiła już za sobą. Nasz charakterny półtoraroczniak potrafi już odstawiać niezłe numery. Maja za to robi się coraz bardziej poważna, a jednocześnie trzaska drzwiami i obraża się jak nastolatka. Zaczęła w tym roku zerówkę i pilnie uczy się literek. 2018 przyniesie nam dużą zmianę, bo nasza starsza córka zacznie naukę w szkole podstawowej.

My zaś obchodziliśmy w tym roku siódmą rocznicę ślubu i zaliczyliśmy kilka kryzysów małżeńskich. Muszę napisać wprost, dla tych którzy nie potrafią czytać ze zrozumień i lubią plotkować: nikt się nie rozwodzi, nikt nikogo nie zdradził. Po prostu uświadomiliśmy sobie, że byliśmy innymi osobami biorąc ślub i zwyczajnie musieliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki związek chcemy tworzyć teraz. Lepiej konserować relacje na bieżąco niż obudzić się za 10 lat, jako obcy sobie ludzie.

 

View this post on Instagram

Pyszny! #tort #rocznicaslubu

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

Przeprowadzka

W marcu zmieniliśmy mieszkanie. Przenieśliśmy się z ciemnej klitki w bloku do jasnego miejsca w kamienicy. Może nie jest to idealne miejsce, ale aktualnie bardzo nam pasuje. Mamy blisko do pracy, za chwilę Maja będzie miała blisko do szkoły. Pewnie, że mieszkanie mogłoby być ciut większe, ale póki co jest to pierwsze miejsce, które naprawdę lubimy.

View this post on Instagram

@tymo_n skreca komody.

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

Mój powrót do pracy i nowe podejście do blogowania

W marcu wspólnie postanowiliśmy, że nadszedł czas na mój powrót do biura. Z perspektywy czasu widzę, że to była dobra decyzja, zwłaszcza że udało mi się karmić Leosię do końca listopada, a odstawienie młoda zniosła rewelacyjnie. Codzienne wyjścia do ludzi i obserowowanie efektów swojej pracy dawało satyskację i odrobinę przyczniło się do wyjścia z depresji. Lubię od czasu do czasu zrobić sobie dzień wolny i zabawić się w gotującą i sprzątającą kurę domową, ale nie nadaję się do takiej stylu życia na dłużej. Dzieci co chwila bałaganią i mam wrażenie, że i tak nic nie robię cały dzień.

Pod koniec roku zrozumiałam wreszcie, że muszę zmienić swoje podejście do blogowania. Nigdy nie będę sławna i nie zarobię na blogu miliona monet, nie ważne jakie kursy i poradniki będą mi wciskać znani blogerzy. Zresztą uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wcale bym tego nie chciała. Cieszy mnie to, że mogę wyłączyć telefon kiedy chcę, że pokazuję wam, to co chcę i że jeśli będę miała taka życzenie, to moje wakacje mogą być w 100% prywatne, bo nie będzie to wyjazd sponsorowany. Cieszy mnie to, że dziś mogę robić wpis podsumowujący mój rok, a wczoraj pisałam o myślach samobójczych i nie muszę się przejmować tym, czy mój blog jest spójny i czy użytkownicy będą się zgadzać. Krótko mówiąc: wróciłam do blogowania od podstaw, w starym stylu 😉

Zresztą i tak sporo czasu zajmuje mi moje nowe dziecko, czyli planery ścienne. Jejku, jak się cieszę, że sprzedają się te uniwersalne i że się wam podobają <3

https://www.instagram.com/p/BUxS0ggjdFM/?taken-by=sara_muffincasein

Podróże

W tym roku postawiliśmy na Polskę i z przyjemnością odkrywaliśmy jaki nasz kraj jest piękny. Wiosną wybraliśmy się do Katowic i była to nasza pierwsza rodzinna podróż pociągiem!

View this post on Instagram

Hej hej Katowice!

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

View this post on Instagram

W krzywym zwierciadle.

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

Majówkę spędziliśmy w podróży. Zaczęliśmy od Bydgoszczy, obejrzeliśmy sobie też Toruń a na koniec zakochaliśmy się w cudnych Sianożetach.

View this post on Instagram

Love Bydgoszcz!

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

Stęsknieni za górami wybraliśmy na szybką wycieczkę na Łysicę i obejrzeliśmy sobie Kielce.

Na początku lipca wybraliśmy się z moim rodzicami do Ustronia. Polubiliśmy bardzo te okolice i stały się naszą alternatywą dla wiecznie tłocznego Zakopanego.

View this post on Instagram

Mowia, ze pogoda w górach zmienną…

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

View this post on Instagram

Idziemy! #wisla #wakacje #Beskidy

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

A jesień powitaliśmy na Mazurach!

WEGE

Przez pierwsze pół roku 2017 odzwyczajaliśmy się od mięsa. Kolejne miesiące tylko utwierdziły nas w tej decyzji i nie spodziewam się, żebyśmy wrócili do mięsa. Czujemy się dobrze. W dużej mierze odstawiliśmy produkty odzwierzęce ( w domu nie używamy ich wcale), a nawet jeśli czasem zjemy coś co zawiera nabiał lub jajka, to stwierdzamy, że nie było warto!

Małe przyjemności

To był rok, w którym uczyłam się dostrzegać szczęście w małych rzeczach. W wyjściu na kawę z mężem, w zabawie z dziewczynami i w spacerze po lesie. Ćwiczyłam też zatrzymywanie się: bycie offline i odpoczywanie od elektroniki. Uczyłam się i wciąż się uczę tego, że nie każdy musi mnie lubić i nawet jeśli mnie nie lubi, to nie znaczy, że nie mam wartości. Cieszę się, że niektóre rzeczy odkryłam teraz, mając lat 26, gdy wciąż jeszcze mogę żyć na swoich warunkach. 2018 będzie super!

View this post on Instagram

hello weekend!

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

 

View this post on Instagram

#zielono #kwiecien #ogrodek

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

 

View this post on Instagram

Różowa wiosna.

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on

View this post on Instagram

Taga Taga bum! #salsa

A post shared by Sara Andrychiewicz (@sara_pisze) on


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x