7 znaków, które daje ci twój organizm, a które mogą świadczyć o depresji.

Published by Sara on

Przez większość swojego życia uważałam, że na depresję trzeba sobie zasłużyć. Ot, weźmy takie osoby, które przeżyły Auschwitz. Mają prawo do traumy? Mają, a przecież dały sobie radę. Więc idź ty się dziewczynko ze swoimi tyci traumkami (traumeczkami?) schowaj. Znajdź sobie jakąś robotę, a nie będziesz szwendać się z kąta w kąt. A zresztą, mam ja tu dla ciebie receptę na szczęście. Wystarczy, że będziesz robiła A,B i C i radość będzie cię rozpierać. No, to zamiotłam swoje traumeczki pod dywan zapomnienia i robiłam A,B i C. Ale jakoś nie byłam szczęśliwa. Dodatkowo zaczęło mnie przygniatać poczucie winy, bo skoro nie jestem szczęśliwa, to pewnie to coś ze mną jest nie tak.

Eniłej, w końcu nie wytrzymałam nerwowo i umówiłam się na wizytę do specjalisty. Spokojnie, nie będę tu prać swojej brudnej bielizny – moje traumy, wciąż będą moje, ale skoro pisanie mnie uspokaja, to chyba nie warto rezygnować z tak taniego i prostego lekarstwa, prawda?

Czy oficjalnie mam depresję, tego nie wiem (jeszcze), ale dziś dla was mam kilka delikatnych wskazówek, które mogą wskazywać, że coś się z wami dzieje i nie mam tu na myśli oglądania Hello Kitty (#wiedzzecossiedzieje). Poza tym, skoro jestem w stanie uśmiechnąć się do zdjęcia i nawet wstawić je na Insta, to na pewno nie mam depresji. Bo depresja to grzywka zasłaniająca jedno oko, czarne ciuchy i słuchanie Tokio Hotel…

1. Internet rządzi

Dosłownie uciekasz w świat online. Może co chwila odświeżasz Facebook’a, może zaczynasz śledzić coraz więcej osób na Insta. A może social media cię nie interesują, bo zbijasz kolorowe diamenciki w jednej z gier. Albo maniakalnie przeglądasz portale aukcyjne. W sumie nie potrzebujesz nowej szafki, ale patrz jak mało za nią chcą!

2. Coś cię boli

Niby nic ci nie jest, ale w plecach cały czas cię strzyka. Może po prostu źle spałaś albo podniosłaś coś ciężkiego. Albo boli często głowa, no ale kogo głowa dzisiaj nie boli. To pewnie przez ten smog. Według pewnego badania, osoba cierpiąca na depresję jest cztery razy bardziej narażana na bóle karku czy dolnego odcinka kręgosłupa w stosunku do tych, którzy na tę chorobę nie cierpią. To nie jest tak, że wraz z depresją nagle zaczynają cię boleć plecy (albo głowa, albo brzuch). Po prostu mózg obciążony emocjami, nie ma już siły radzić sobie z bólem (Badanie z 2008 „Archives of general psychiatry”).

3. Ciasne spodnie

To, że zjadłaś naraz całą tabliczkę czekolady, to na pewno przypadek. Nie masz nastroju na gotowanie, więc coraz częściej zamawiasz pizzę albo kebaba. Próbujesz nowej diety, którą poleciła ci koleżanka, ale kilogramy i tak nie chcą lecieć. Z drugiej strony, może też być i tak, że zaczniesz gwałtownie chudnąć.

4. Łatwo się złościsz

Masz wrażenie, że jesteś na nieustannym PMSie, ale to niemożliwe przecież. Nie dość, że znów zeżarłaś całą milkę na spacerze z dzieckiem, to jeszcze byle drobiazg sprawia, że wrzeszczysz. Dosłownie krzyczysz na innych, a przecież nigdy nie miałaś z tym problemu. Kwiatek lotosu na jeziorze i wcielenie łagodności, zostało zniszczone przez nową, wściekłą osobowość.

5. Jesteś emocjonalnym zombie

Nic cię nie ekscytuje, nic nie sprawia ci radości. Inni uważają, że stałaś się zimna, że odpychasz od siebie ludzi…Puk, puk. Kto tam? Depresja.

6. Wieczorny drink

Nie możesz się doczekać dobranocki, bo gdy dzieci pójdą spać, to napijesz się lampki wina. Albo zrobisz sobie jakiegoś hipsterskiego drinka. #ojtamojtam, raz nie zawsze; a kilka razy w tygodniu to jeszcze nie alkoholizm. Przecież się nie upijasz. Według badań 1/3 osób z depresją, ma również problem z alkoholem. Pij do dna?

7. Ciężko ci się skupić

Mąż po raz kolejny pyta, czy zapłaciłaś rachunek za gaz, a ty nie pamiętasz, że miałaś płacić za cokolwiek? Masz problem z podejmowaniem decyzji? Wydajesz się być nieobecna? Reagujesz wolniej?

Umówmy się: to, że kilka razy zdarzyło ci się zjeść słodycze albo mieć gorszy nastrój, nie musi się wiązać z depresją. Warto jednak być czujnym – gdy masz grypę, idziesz do lekarza i leczysz się w łóżku. Zbyt często bagatelizujemy różne problemy psychiczne i pozwalamy im na rozwijanie się. Wciąż myślimy, że skonsultowanie swoich problemów emocjonalnych lub psychicznych to wstyd i błąd. Bardzo się boję, co wyniknie z mojej wizyty u psychiatry, ale podobnie jak mimo strachu jednak idę do dentysty, tak tu wiem, że to początek wyjścia na prostą.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
12
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x