Co na ospę?

Published by Sara on

Patrzysz z niepokojem na ciało swojego dziecka. Jedna krostka ospy nie czyni, ale zwiększasz czujność. W ciągu kilku godzin syn lub córka zamienia się w wyrośniętą biedronkę. Gorączkę zbijecie, w domu wysiedzicie, ale co na te swędzące krosty?

Będę tu polecać konkretny produkt, dlatego na wstępie wyjaśnijmy sobie trzy rzeczy:

  1. Lekarzem nie jestem. Jeśli chodzi o choroby, to zawsze lepiej skonsultować się ze specjalistą.
  2. Piszę tylko i wyłącznie o naszych subiektywnych odczuciach.
  3. To nie jest wpis sponsorowany. Nie dostałam za napisanie o tym produkcie grubych milionów. Ba, nawet nie dostałam go w barterze i jestem do tyłu o 60 zł, bo z własnej woli kupiłam go dwa razy 🙂

Pierwszy „atak” nastąpił rok temu. W nocy Maja dostała lekkiej gorączki i skarżyła się na swędzące plecy. Oglądamy, a tam jakieś krostki! Sami ospę przeszliśmy jako małe dzieci, więc trudno nam było ocenić, czy to już choroba zakaźna czy nie. Postanawiamy podjechać rano do lekarza, a Edwin szybko szuka w Google, co ma kupić na krosty. Na jakimś portalu polecają PoxClin – droższy niż tradycyjna gencjana, ale nie barwi. Psikamy młodą pianką i rano odwiedzamy lekarza. Fałszywy alarm: gorączka została spowodowana ząbkowaniem, wysypka to efekt harców jakiegoś pająka. Pianka jednak pomogła postanawiamy więc zabrać ją ze sobą na na wakacje.

foto: doz.pl

foto: doz.pl

Dobrze zrobiliśmy, bo chociaż docelowo produkt jest przeznaczony dla osób chorych na ospę wietrzną, to przydał się także w walce z ukąszeniami zmutowanych, chorwackich robali.

Jak podaje portal DOZ, pianka PoxClin:

• Szybko łagodzi świąd
• Przynosi natychmiastowy efekt chłodzący
• Powstrzymuje odruch drapania
• Zapobiega powstawaniu blizn, które mogą być następstwem drapania
• Korzystnie wpływa na równowagę flory bakteryjnej skóry i zapobiega zakażeniom
• Przywraca prawidłowe funkcjonowanie mechanizmów obronnych skóry i wspomaga naturalny proces gojenia
• Wpływa kojąco na skórę
• Zawiera naturalne składniki

Prawdziwy test właśnie zaliczyliśmy: Maja przeszła ospę, a pianka była w regularnym i częstym użyciu oraz zaaprobowana przez naszą panię doktor. Łagodziła świąd i przynosiła córce widoczną ulgę. Do plusów zaliczam łatwą formę aplikacji (pianka), brak zapachu i barwy (produkt jest na bazie aloesu i po wchłonięciu nie zostaje po nim ślad – nie musicie się bać poplamionej pościeli). PoxClin przydaje się też przy ukąszeniach owadów. Niestety, jest znacznie droższy niż taka gencjana (koszt waha się między 20 a 30 zł) i musicie jeszcze dodatkowo kupić coś na krostki w buzi.

Jak tam wykaz chorób zakaźnych u was? Ja jako dziecko przeszłam tylko ospę i Maja póki co też.

Czego używaliście, gdy wasze dziecko zmagało się z ospą?

Ps. Często mówi się o tym by szanować godność dziecka. Sama z siebie postanowiłam nie robić jej zdjęć w czasie choroby, ale zauważyłam, że źle się czuła, gdy rozmawiałam np. z moją mamą o tym, jak Maja się czuje. Weźmy to pod uwagę.

Grafika tytułowa: freepik.com

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x