Co na ospę?
Patrzysz z niepokojem na ciało swojego dziecka. Jedna krostka ospy nie czyni, ale zwiększasz czujność. W ciągu kilku godzin syn lub córka zamienia się w wyrośniętą biedronkę. Gorączkę zbijecie, w domu wysiedzicie, ale co na te swędzące krosty?
Będę tu polecać konkretny produkt, dlatego na wstępie wyjaśnijmy sobie trzy rzeczy:
- Lekarzem nie jestem. Jeśli chodzi o choroby, to zawsze lepiej skonsultować się ze specjalistą.
- Piszę tylko i wyłącznie o naszych subiektywnych odczuciach.
- To nie jest wpis sponsorowany. Nie dostałam za napisanie o tym produkcie grubych milionów. Ba, nawet nie dostałam go w barterze i jestem do tyłu o 60 zł, bo z własnej woli kupiłam go dwa razy 🙂
Pierwszy „atak” nastąpił rok temu. W nocy Maja dostała lekkiej gorączki i skarżyła się na swędzące plecy. Oglądamy, a tam jakieś krostki! Sami ospę przeszliśmy jako małe dzieci, więc trudno nam było ocenić, czy to już choroba zakaźna czy nie. Postanawiamy podjechać rano do lekarza, a Edwin szybko szuka w Google, co ma kupić na krosty. Na jakimś portalu polecają PoxClin – droższy niż tradycyjna gencjana, ale nie barwi. Psikamy młodą pianką i rano odwiedzamy lekarza. Fałszywy alarm: gorączka została spowodowana ząbkowaniem, wysypka to efekt harców jakiegoś pająka. Pianka jednak pomogła postanawiamy więc zabrać ją ze sobą na na wakacje.
Dobrze zrobiliśmy, bo chociaż docelowo produkt jest przeznaczony dla osób chorych na ospę wietrzną, to przydał się także w walce z ukąszeniami zmutowanych, chorwackich robali.
Jak podaje portal DOZ, pianka PoxClin:
• Szybko łagodzi świąd
• Przynosi natychmiastowy efekt chłodzący
• Powstrzymuje odruch drapania
• Zapobiega powstawaniu blizn, które mogą być następstwem drapania
• Korzystnie wpływa na równowagę flory bakteryjnej skóry i zapobiega zakażeniom
• Przywraca prawidłowe funkcjonowanie mechanizmów obronnych skóry i wspomaga naturalny proces gojenia
• Wpływa kojąco na skórę
• Zawiera naturalne składniki
Prawdziwy test właśnie zaliczyliśmy: Maja przeszła ospę, a pianka była w regularnym i częstym użyciu oraz zaaprobowana przez naszą panię doktor. Łagodziła świąd i przynosiła córce widoczną ulgę. Do plusów zaliczam łatwą formę aplikacji (pianka), brak zapachu i barwy (produkt jest na bazie aloesu i po wchłonięciu nie zostaje po nim ślad – nie musicie się bać poplamionej pościeli). PoxClin przydaje się też przy ukąszeniach owadów. Niestety, jest znacznie droższy niż taka gencjana (koszt waha się między 20 a 30 zł) i musicie jeszcze dodatkowo kupić coś na krostki w buzi.
Jak tam wykaz chorób zakaźnych u was? Ja jako dziecko przeszłam tylko ospę i Maja póki co też.
Czego używaliście, gdy wasze dziecko zmagało się z ospą?
Ps. Często mówi się o tym by szanować godność dziecka. Sama z siebie postanowiłam nie robić jej zdjęć w czasie choroby, ale zauważyłam, że źle się czuła, gdy rozmawiałam np. z moją mamą o tym, jak Maja się czuje. Weźmy to pod uwagę.
Grafika tytułowa: freepik.com