Sesja ciążowa i szpitalna: pomysły i inspiracje.

Czy robić zdjęcia w ciąży? Oczywiście, że tak! Pisałam już na ten temat i zdania nie zmienię. Nawet jeśli się nie ma środków/możliwości/ochoty na bardziej profesjonalną sesję ciążową, to przecież są jeszcze inne sposoby. Niech już ten mąż, siostra, przyjaciółka cyknie ci kilka fotek! Choćby i telefonem, bo przecież nie musisz ich nikomu pokazać – no, chyba, że jesteś całkowicie pozbawiona sentymentu i wiesz, że za jakiś czas nie będziesz żałować. Ja żałowałam.
Profesjonalna sesja ciążowa?
Generalnie jestem za wspieraniem gospodarki i lokalnych biznesów. Tym samym opcja z wynajęciem profesjonalnego fotografa brzmi bardzo kusząco. Jednak ja tego nie zrobię. I zanim nazwiecie mnie hipokrytką („no, bo niby w jaki sposób wspierasz lokalny biznes”), to przedstawię wam trzy powody, dla których w moich przypadku, to ma sens.
- Edwiniasty – Pasją mojego męża, której niestety nie ma czasu rozwijać, jest fotografia. Ma wiedzę teoretyczną, jakieś doświadczenie (chociaż głównie w fotografii produktowej) i „oko” – to wyczucie, którego mi brakuje. Powierzając mu zrobienie zdjęć stawiam przed nim wyzwanie, pozwalam realizować swoją pasję i oddalam go od niebezpieczeństwa jakim jest pozowanie 🙂
- Sprzęt: wiadomo, zdjęcia robi fotograf. Ale jak już nasz fotograf wie czym ISO, jak dobrać czas i przysłonę i z kolegami gada w jakimś fotograficznym grypsie, z którego nic nie rozumiesz, to…Okazuje się, że dobry aparat, statyw, lampy i inne gadżety ułatwiają uzyskanie pożądanego efektu.
- Estetyka. Przejrzałam portfolio lokalnych zawodowców. Nie wiem, co jest na rzeczy: czy to oni nie chcą się rozwijać, czy może klienci wymuszają taką estetykę? Grunt, że pomysły i obróbka przypominają te sprzed 10 lat. Nie dziwię się, że wielu znajomych ściąga fotografów z innych miast np. na ślub i wesele.
- Finanse. Dobrze rozumiem, że praca, wiedza i sprzęt swoje kosztuje. Serio! Sami w naszej pracy nieraz się musimy tłumaczyć, że za kilkoma kliknięciami myszką w programie, który kosztował niemało, idą lata zdobywania wiedzy i doświadczenia. Tak się jednak złożyło, że w tym roku mam trochę ważniejsze wydatki i przeznaczenie kilkaset złotych na sesję ciążową nie jest pożądane. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę pierwsze trzy punkty. Może nie będę miała zdjęć tak pięknych, jak tu zaraz przedstawię, ale będę miała zdjęcia fajne, wyraźne i to za darmo.
Pomysły na sesję ciążową
Osobiście swoje wymarzone zdjęcia z okresu ciąży podzieliłam na dwie kategorie. Pierwsza z nich, to po prostu plener. Mamy już wiosnę, wkrótce drzewa pokryją się kwieciem. Cóż to za problem wybrać się na spacer i poświęcić popołudnie na zdjęcia? Zwłaszcza, że większość prezentowanych tu póz się pokrywa: to ręce na brzuchu, to z profilu, to zbliżenie na brzuch. W naszym przypadku dojdzie jeszcze kilka fotek z Mają. I tyle.
Nad drugą kategorią właśnie pracujemy. Nazwałam ją buduarową i ma być kobieca, elegancka, zrealizowana w klimatycznym wnętrzu. Nie ukrywam, że na wyjazd wybraliśmy właśnie Hotel Fryderyk, częściowo ze względu na jego historię i wystrój. Pewnie wkrótce po powrocie pokażemy wam efekty!
Sesja w szpitalu?
Ha! Już widzę wasze miny! No, zwariowała do reszty i wsadzi sobie tego Nikona między nogi! Spokojnie, zdjęcia, które wam pokażę są piękne i raczej nie pochodzą z porodówki. Z doświadczenie wiem, że mężowi tak trzęsą się ręce, że ledwo jest w stanie przeciąć pępowiny, a co dopiero mówić o trzymaniu aparatu! Za to utrwalenie pierwszych chwil z dzieckiem, to już inna sprawa. Tu przyda się jasny obiektyw i późniejsza obróbka. Czarno białe zdjęcia wydobędą emocje i ukryją zmęczenie mamy. My na pewno zabieramy aparat do szpitala, ale czy zdecydujemy się pokazać te zdjęcia…No, to już inna kwestia. Na pewno nie spodziewajcie się relacji w mediach społecznościowych „na żywo”. Nie ze mną te numery!
Zamierzacie robić sobie sesję ciążową? Co sądzicie o pokazanych zdjęciach ze szpitala?
A może macie już za sobą takie zdjęcia i chcecie się nimi pochwalić? Chętnie zobaczę!
Wszystkie zdjęcia, poza tytułowym: pinterest