Siostra Beyonce wprowadza nowe trendy w modzie ślubnej!
Tytuł wpisu na miarę pudla. Nic jednak nie poradzę na to, że każdy zna Beyonce a mało kto kojarzy jej siostrę, Solange Knowles. Ta ostatnia niedawno wyszła za mąż i najprawdopodobniej przypadkiem wprowadziła kilka trendów, którymi będą żyły przyszłe panny młode.
Po pierwsze: biel. Pamiętam jak jeszcze kilka lat zwano na żeńską część gości weselnych, która odważyła się założyć jasne sukienki na wesele. Z drugiej strony krytykowane panie ubrane na czarno. Na pewno chcą przynieść pecha młodej parze – słysząc takie komentarze miałam ochotę zwijać się na podłodze ze śmiechu. Podobnie było, gdy widziałam czerwone wstążeczki przy wózkach. O przesądach może jeszcze napiszę ale wróćmy do tej nieszczęśliwej bieli zarezerwowanej dla panny młodej.
Trochę się nie dziwię tym fochom. Jeszcze parę lat temu na weselach królowały w parze kicz i tandeta. Po latach komuny starsze ciocie odbijały sobie szare czasy mnóstwem brokatu, cekinów i błyszczących materiałów. Sama pamiętam jedno wesele, na którym gość wyglądał bardziej „panno-młodowo” niż sama zainteresowana. Na szczęście to się zmienia. Będąc w tym roku na przyjęciu weselnym miałam okazję obserwować kilka pań ubranych w bardzo jasne kolory ( biel i ecru), żadna jednak nie przyćmiła panny młodej. Niektóre użyły przełamania w postaci żywszego koloru, żadna nie przesadziła z dodatkami. Na prawdę przyjemnie było na nie patrzeć a przy tym wciąż wiadomo było, kto jest królową wieczoru. Spójrzcie na zdjęciu wyżej – każda z pań ma biały strój i wygląda świetnie. Mogłoby się wydawać, że z Beyonce w roli druhny skazujesz się na pozostanie w cieniu ale Solange wiedziała co robi i wygląda świetnie!
Po drugie, para młoda zdecydowała się na dojechanie do miejsca ceremonii rowerami. Raczej nie polecam stroju, w którym podróżowała Solnage – od razu widzę, jak przy takim dekolcie biust wylatuje przy najmniejszej nierówności chodnika. Za to zdecydowania polecam minimalizm i podejście pod tytułem „bez spiny” do ślubu. Może nie każdy jest fanem dwóch kółek ale z przyjemnością widzę, że młode pary coraz chętniej rezygnują z wynajmowania drogich samochodów za kilkaset złotych. Wolą poprosić znajomych ( my tak zrobiliśmy ) lub jadą własnym autem. Ot, tak po prostu. Podoba mi się też motyw z wykorzystaniem samochodów w stylu vintage. Jechać do ślubu maluchem albo polonezem? Czemu nie!
Panowie również zostali odziani w biel. Będę szczera: u mężczyzn wolę klasyczną czerń ale tu podoba mi się, że para młoda wraz z orszakiem stanowiła na prawdę miłą dla oka całość. Plus – garnitur Jay’a się nie błyszczy i nie świeci jak wiadomo komu, co – Polska wersja tej wizji zapewne obejmowałaby kiczowaty garnitur. Ps. Mały dowód, że trochę więcej bieli u pana młodego niż tylko koszula może na prawdę fajnie wyglądać:
Ubrałybyście swoją świadkową na biało? Jak patrzycie na białe sukienki na wesele? A jak jechać do ślubu, to tylko limuzyną?