Happy Wednesday!
Ciężko mi było znaleźć nawet małą chwilę by sklecić dzisiejsze Happy Wednesday! Jednak się udało, chociaż niewątpliwie pomogło mi w tym czerwone, chorwackie – jeśli w przyszłym roku pojedziemy do Chorwacji, to bierzemy ze sobą przyczepkę, puste butelki i korkownicę!
<kończę zanim mnie pozwą ( czerwone, chorwackie to nie żadne wino! Toż to tradycyjny sok z winogron.) i zapraszam was na Happy Wednesday!>
Bardzo się cieszę, że udało nam się wyrwać na spacer i skorzystać z ostatnich promieni słońca. Teraz co rano wita mnie szarość i mgła a poziom endorfin drastycznie maleje. Proszę, niech najbliższy weekend będzie słoneczny!
Znów bezkarnie i grzesznie rozkoszowałam się gorącą czekoladą. Najlepsza jest domowa, zrobiona z gorzkiej czekolady. W ostateczności nada się mleczna, a w stanach kryzysowych sięgamy po napój w proszku.
KoCórka jest taka słodka, gdy śpi…Szkoda tylko, że tak rzadko niechętnie wstaje o 7 rano w poniedziałek.
Piękny mamy Piotrków tej jesieni.
Zajrzyjcie też do Lyrics&Leben i Mamy Marcinka i zobaczcie ich Happy Wednesday!