Daj się wykazać.
Jest zimny, deszczowy poranek. Młoda kobieta stoi przy zlewie i zmywa naczynia. W pokoju obok niespełna trzyletnia dziewczynka je śniadanie. Dzisiaj są to płatki z mlekiem. Nagle kobieta czuje, że coś a raczej ktoś ciągnie ją za ubranie.
– Rozlałam mleko…
– Nie wytrzymam z tobą! Nawet zjeść nie umiesz porządnie – podnosi głos matka dziecka.
– Przepraszam, mamo – duże, zielonkawe oczy dziewczynki wypełniają się łzami.
– Nic mi po twoich przeprosinach teraz. Do niczego się nie nadajesz – kobieta dalej mamrocze pod nosem i ze złością idzie wytrzeć plamę w pokoju.
Dziecko płacze…
Na szczęście ta sytuacja wydarzyła się w alternatywnej rzeczywistości. Tutaj, w Piotrkowie, w moim mieszkaniu było inaczej:
-Rozlałam mleko…
-No, trudno. Zdarza się. Masz tu ściereczkę i posprzątaj, dobrze?
I posprzątała. Sama dokładnie wytarła podłogę chociaż zapomniała o zebraniu kilku czekoladowych kuleczek. To nic, ważne, że nie została zraniona emocjonalnie i że mogła uwierzyć we własne możliwości.
Jedną z rzeczy, które chciałabym nauczyć KoCórkę jest pewność siebie. Chciałabym by nie bała się zacząć rozmowy, chciałabym by nie zamykała się w sobie, gdy coś jej nie wyjdzie. Chciałabym, żeby szła przez życie pewnie – świadoma tego, że nawet jeśli coś jej nie wyjdzie, to zawsze może to naprawić. Dlatego na nią nie krzyczę, gdy zrobi coś źle. I dlatego też staram się ją zachęcać do naprawiania wlasnych błędów – choćby to było rozlane mleko – i nie rozpamiętywania swoich niepowodzeń.
Wiem, że projektuję na nią swoje niespełnione cele. To, że przed głupim telefonem czy załatwieniem jakiejś sprawy w urzędzie czuję supeł w żołądku i cała jestem sparaliżowana. To, że nie umiem znieść krytyki. I nie chodzi tu wcale o dumne ” nie masz prawa mi nic powiedzieć” a raczej o to, że jakakolwiek krytyczna uwaga sprawia, że myślę: „znów mi nie wyszło, do niczego się nie nadaję, nic nie umiem”. Mam 23 lata i wiele wysiłku kosztuje mnie to by podejść i z kimś porozmawiać. Może po mnie nie widać ale gdzieś tam za fasadą uprzejmych uśmiechów jestem bardzo nieśmiała, niepewna i wrażliwa. Moja córka ma 3 lata. Chcę, żeby było jej łatwiej niż mi. Uda się?