Curry z ogródka mojej mamy

Lubię jeździć do moich rodziców w weekendy. Poza zwykłą tęsknotą za domem rodzinnym, w grę wchodzą także inne rzeczy. Maja swobodnie może biegać po podwórku z pseudo jamnikiem Maksem. Przynosi nam maliny i jeżyny prosto z krzaczka, a w tym czasie Leośka śpi na świeżym powietrzu. I jak to u rodziców: po zjedzeniu rosołu, zabiera się z powrotem wałówkę 🙂
Wczoraj przywiozłam kilka cukinii oraz kabaczka, a także całą torbę fasolki szparagowej: zieloną, żółtą i fioletową. Chodziły za mną indyjskie smaki i tak powstało polskie curry 🙂
Składniki:
- olej kokosowy do smażenia
- jeden ząbek czosnku
- pół cebuli
- 1/3 szklanki białego wina
- 1 szklanka bulionu np. warzywnego
- 400 g piersi z kurczaka
- 1 duża cukinia
- 1 zielona papryka
- 1 łodyga selera naciowego
- garść fasolki szparagowej
- przyprawy: sól, pieprz, kurkuma, słodka papryka, ziele angielskie, liść laurowy, cynamon, miód, zioła prowansalskie.
- do posypania: natka pietruszki
Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy na nim posiekaną cebulę i czosnek, Dodajemy kurczaka. Sypiemy solą, pieprzem, kurkumą i słodką papryką. Wlewamy wino – mieszamy i smażymy. Po jakiś trzech minutach dodajemy resztę warzyw (pokrojonych, of course) oraz bulion i doprawiamy resztą przypraw. Niech to się gotuje na wolnym ogniu, a wy w tym czasie ugotujcie ryż/ kaszę czy co tam lubicie 🙂 I już.