Jaskinie Szkocjańskie – jak było i czy warto iść tam z dzieckiem.

Jaskinie Szkocjańskie od początku były obowiązkowym punktem naszych wakacji. Z Rijeki mieliśmy stosunkowo blisko zarówno do Szkocjańskich, jak ich do Postojnej. Zgłębiwszy trochę temat zdecydowaliśmy się na te pierwsze. Podobno ładniej i mniej tłoczno. Pewnego ranka zapakowaliśmy więc plecaki i ruszyliśmy w stronę Słowenii.
Jaskinie Szkocjańskie – zwiedzanie i ceny
Dojeżdżamy na miejsce i ze zdziwieniem obserwuję mieszankę multi-kulti na parkingu. Jeśli Szkocjańskie miały być spokojne, to jak jest w Postojnej? Szybko biegniemy do kasy z nadzieją, że nie będziemy musieli długo czekać na przewodnika. Decydujemy się na pakiet I, który obejmuje zwiedzanie podziemnego kanionu, a jednocześnie dzieciaki powinny wytrzymać odległość. Koszt – 16 euro od osoby dorosłej. Starsze dzieci – 7,5 euro.
Mamy szczęście, bo chwilę po kupieniu biletów odchodzi kolejna wycieczka – spokojnie ponad 80 osób! A wycieczek jest kilka dziennie! Na mapce widzicie zaznaczony parking – to nasz punkt startowy. Dochodzimy do wejścia do jaskiń i tam nas dzielą na grupy językowe. Nasza angielska składa się z około 30 osób. Odczekujemy parę minut aż grupa włoska i słoweńska zgubiły się w grotach.
W Jaskiniach Szkocjańskich nie można robić zdjęć!
Tak, panie blogerki i panowie blogerzy. Tuż przed wejściem do jaskiń przewodnik poucza nas o dotkliwych karach za robienie zdjęć. Tłumaczą to: a) ochroną naturalnego środowiska, b) zmuszeniem turystów do osobistego wybrania się do grot. Nieradzi chowamy aparat, chociaż po namyśle stwierdzam, że ma to sens. Wycieczka idzie raźno, w jaskiniach jest ciemno i przeciętny turysta i tak nie zrobi dobrego zdjęcia. Zresztą w ostatniej grocie, oświetlonej już światłem dziennym, można robić zdjęcia.
Raźno kroczymy za przewodnikiem. Jaskinie na prawdę robią wrażenie: stalaktyty i jamy wyrzeźbione przez rzekę; most zawieszony w połowie jaskini na wysokości około 50 m. A gdzieś tam wysoko nad nami nasze samochody.
Jaskinie Szkocjańskie czy Postojna?
W Postojnej nie byłam, ale spokojnie mogę wam polecić Jaskinie – robią niesamowite wrażenie, a po zwiedzaniu kaniony można zrobić sobie mały górski spacer – wystarczy zdecydować się na powrót pieszo, zamiast korzystać z windy.

Szkocjańskie z dzieckiem? I tak, i nie.
Chociaż generalnie jestem za nieograniczaniem siebie jako rodzic i zabieraniem wszędzie dzieci, to nie polecam jaskiń na wycieczkę z małym dzieckiem. Z wózkiem tam na pewno nie wejdziecie: wąsko, wszędzie schody (łącznie 500), a wycieczka idzie do przodu. Chusta lub nosidło może się sprawdzić, ale dla pewności poczekałabym aż nasz maluch zamieni się w starszaka. Oczywiście, dużo zależy od kondycji dziecka, ale nasza Maja pewnie przeszła 3 km kanionu i dopiero pod koniec wspinaczki na górę została wniesiona przez dziadka.
Pamiętajcie o swetrach i zapomnijcie o sandałkach i japonkach! 🙂
Spodobało wam się w Szkocjańskich? Polubicie Fan Page: Muffin Case – Blog Lifestyle’owy!