Kto nie lubi historii, ten trąba – recenzja książki “Mieszko, ty wikingu”
Niełatwo jest zainteresować dzieciaka historią. Seria dat i imion królów do zapamiętania. Nauczyciel mamroczący swój wykład monotonnym głosem. Przecież tak być nie musi! Przyznaję: historia na pewno nie jest najważniejszym przedmiotem w szkole. Uczona odpowiednio może stać się fascynującą przygodą i sposobem na naukę wyciągania praktycznych wniosków, bo w końcu “historia kołem się toczy”. Mnie historia interesowała na długo wcześniej zanim zaczęłam się jej uczyć. “Winić” za to mogę rodziców, z którymi oglądałam jako mała dziewczynka “Pana Wołodyjowskiego”. I wchłonął mnie ten świat stworzony przez Sienkiewicza. A z literatury fikcyjnej łatwo było mi przejść na rozprawki naukowe. Nawet gdy w…