To wredne niemowlę! Czemu budzi się, jak tylko je odłożysz?

Published by Sara on

Na pewno znany ci jest pewien scenariusz. Tulisz swoje dziecko, kołyszesz w ramionach, śpiewasz kołysanki. Wszystko tylko po to, by maleństwo zasnęło. Wreszcie: mruży oczy i zasypia! Tak! Delikatnie, aż boisz się oddychać, odkładasz je do łóżeczka. Już myślisz, o tej kawie, którą zaraz zaparzysz i książce. Ewentualnie liczysz na to, że w ciągu drzemki potomka uda ci się powiesić pranie, zrobić obiad i wyciągnąć umyte naczynia ze zmywarki. I co? I kupa, delikatnie mówiąc, bo młode w momencie zetknięcia się jego pleców z materacem, otwiera szeroko oczu i/lub zaczyna płakać. Jej, zaczynamy zabawę od nowa!

Dlaczego dziecko budzi się, gdy je odkładam?

Zadawałam sobie to pytanie, gdy frustracja osiągała już level hard. Internet i naukowcy udzielili mi odpowiedzi:

Dziecko potrzebuje około 20 minut zanim zapadnie w głęboki sen. Do tego czasu bardzo łatwo się wybudza.

Czyli, że co? Wystarczy, że potrzymam młodą przez 20 minut i mam spokój? Ogarnę w końcu mój fotel hańby z nieposkładanymi ubraniami? A guzik! Bo nawet i po tym  czasie, Leon potrafi się obudzić.

To może mam po prostu wredne dziecko? Wiecie, takie które przyszło na świat z gotowym planem przejęcia władzy nad światem. A przynajmniej nade mną i skutecznie manipuluje mną bym spełniała Leonowe zachcianki? Właściwie to powinnam już zacząć ostre szkolenie i nie reagować na płacze młodej. Przychodzi pora drzemki i nie ma, że boli. Żadne tam noszenie i tulenie, a w życiu. Jeszcze się przyzwyczai! A przynajmniej taki pogląd wciąż podziela wiele osób.

A my, na szczęście, rozumiemy naturalną, biologiczną potrzebę bliskości, która występuje u tak małego dziecka. Niemowlę wyczuwa przez skórę, że coś się zmieniło – w łóżeczku nie czuje ciepła drugiego ciała, zapachu mleka matki, delikatnego kołysania czy unoszącej się przy oddychaniu klatki piersiowej. Maleństwu wydaje się, że znalazło się w niebezpieczeństwie i stąd to wybudzanie. Przesadzam? Noworodek zanim znalazł się w twoich ramionach przebywał w miejscu, gdzie nie czuł głodu czy strachu. Nie wiedział, czym jest dyskomfort wywołany gazami albo mokrą pieluszką. I chociaż zdaję sobie z tego sprawę i próbuję wczuć się w uczucia Lei, to łatwo o frustrację…

Matczyna frustracja

Są dni, w czasie których wszystko się udaje: obiad zrobiony, w domu posprzątane, dzieci „wywietrzone” po długim spacerze. Często jednak wystarczy drobnostka by rozwalić mi cały dzień. Na przykład Lea postanawia nie spać – albo inaczej: śpi, ale tylko na mnie. Wszelkie próby odkładania kończą się płaczem i zaczynaniem całego procesu od nowa. A ja wciąż próbuję ją odłożyć, bo to obiad nie zrobiony, to podłoga nie umyta. I frustracja rośnie. A znając życie, pewnie właśnie wtedy postanowią przyjść goście. Odwiedzający mają jakiś radar i wyczuwają, kiedy postanawiasz zrobić wielkie pranie 😉

Chociaż więc wiedziałam jak powinnam postąpić, to nie umiałam odpuścić. Tym samym i ja czułam się źle, i co gorsze Lea. Po kilku takich dniach dałam sobie spokój. Jeśli młoda ma potrzebę bycia tuloną cały dzień, w końcu wciąż jest w 4 trymestrze, to jej to daję. Dzwonię do męża, żeby sobie zamówił obiad. Odpuszczam obowiązki domowe. Przynajmniej na chwilę. W rzeczywistości córka leży na mnie godzinę, może półtorej, po czym wracamy do normy i mogę ją spokojnie odłożyć do spania. A ta godzinka z serialem lub książką, gdy Lea się do mnie tuli – też jest fajna 🙂

Wózek - Coletto Chusta - Lenny Lamb

Wózek – Coletto
Chusta – Lenny Lamb

 

 

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
16
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x