Jak to jest mieć dzieci z pięcioletnią różnicą wieku?

Published by Sara on

Gdy jeszcze byłam nieopierzoną panienką i macierzyństwo było daleką przyszłością, miałam bardzo sprecyzowane poglądy na temat idealnej różnicy wieku między dziećmi. Uważałam, że najlepiej zrobić sobie drugie dziecko, gdy pierwsze ma 4-6 lat.

Bo: najpewniej starsze jest już odchowane (odpieluchowane i w miarę ogarnięte życiowo), a jednocześnie jest na tyle małe by nawiązać więź z młodszym rodzeństwem. Myślę, że po prostu kopiowałam wzorzec z dzieciństwa. Jestem starsza od swojego brata o 6 lat, a kontakty mamy i mieliśmy super. Chociaż jako dzieci nieraz dawaliśmy wyraz naszym uczuciom poprzez porządną bijatykę ;). Wstyd się przyznać, ale osoby, który decydowały się świadomie na dzieci rok po roku, uważałam za nienormalnych.

Trochę czasu upłynęło, urodziła się Maja. Mąż mój zgadzał się ze mną co do różnicy wieku (oczywiście, że rozmawialiśmy o tym przed ślubem; jeszcze by mi kazał rodzić co roku dzieciaka i co bym zrobiła?!?). I tak przez ponad trzy lata nie czułam ciążowego zewu. W międzyczasie jednak zetknęłam się z różnymi sytuacjami i uświadomiłam sobie, że w rodzicielstwie nie ma idealnych rozwiązań. Krótko mówiąc: zrozumiałam, że nie ma czegoś takiego jak idealna różnica wieku, bo w każdej rodzinie to właśnie ich wybór będzie tym najlepszym. Dlaczego dziś nie będę próbowała nikogo namawiać na pięcioletnią różnicę wieku. Po prostu opowiem, jak było.

Ciąża. Ciągle powtarzam, że dziecko zawsze jest w najlepszym wieku. Jednak z upływem czasu, mogę stwierdzić, który z momentów był najgorszy. I dla mnie zdecydowanie był to czas, gdy Maja miała 1,5 roku do dwóch lat. Czyli słynny bunt dwulatka. Córka opanowała wtedy już sprawne poruszanie się i chęć odkrywania, ale nie szło to w parze z umiejętnością wyrażania emocji. Gdybym wtedy była w ciąży…Mam dreszcze na samą myśl!

Zamiast więc biegania za szaloną dwulatką, mogłam sobie spokojnie spać, gdy młoda szła do przedszkola. Jeśli zostawała ze mną, wykazywała się dużym zrozumieniem. Byleby jej jeść dać. Poza tym wyszła z fazy „tylko mama” i chętnie spędzała czas tylko z tatą lub sama z siebie chciała jechać na noc do babci.

Pojawia się siostra. Maja odwiedziła mnie jeszcze w szpitalu i z miejsca zakochała się w siostrze. Mimo że dużo z nią rozmawialiśmy, nie spodziewałam się aż takiego zachwytu. Zaraz chciała ją nosić, przebierać, przewijać. Tak jakby dostała żywą lalkę! I wtedy uświadomiłam sobie, że muszę mieć oczy dookoła głowy. Wystarczyło raz wyjść do toalety, by wrócić i zobaczyć, jak starsza siostra próbuje młodszej na siłę wepchnąć smoczek! Nie wiem, jak reagują mniejsze dzieci, ale tu przyznaję: jest to pewien problem. Mai wydaje się, że już jest taka duża, starsza siostra (jak Elza) i już może wiele zrobić. Nawet gdy Lea spokojnie sobie śpi w łóżeczku, boję się wyjść do kuchni, bo Maja może wpaść na jakiś szalony pomysł. Poza tym uwielbia ją głaskać i nieraz ją obudziła. Jak się pewnie domyślacie, dostawałam wtedy ataku szału – i potem te tłumione emocje wywołują moje migreny. Przynajmniej tak sobie tłumaczę.

Konflikty. Można by pomyśleć, że skoro Maja tak uwielbia siostrę, to mamy istną sielankę. Otóż nie, lub jak powiedział klasyk: nic bardziej mylnego. Może starsza córka nie ma pretensji do Lei, ale na pewno ma do nas. Zwłaszcza, gdy jej czegoś zabronimy. Bo wiecie: wchodzenie na blat w kuchni, to niekoniecznie dobry pomysł. Podobnie jak branie tabletu do łazienki. Strzela wtedy klasycznego focha: „bo wy mnie wcale nie przytulacie, tylko Leę”. Nieważne, że przed chwilą to ona była przytulana. Trzeba powtarzać, powtarzać a potem jeszcze pokazywać, że wciąż jest najważniejsza (obie przecież są!). Jednocześnie sobie zdaję sprawę, że temat będzie wałkowany jeszcze wielokrotnie. Sama nieraz siedziałam obrażona, bo mój brat coś dostał/mógł coś zrobić, czego ja nie. A czasem po prostu on nie był niczemu winien, tylko jak coś zbroiłam. I co wtedy było? Wy go kochacie bardziej ode mnie!

Generalnie jednak nie narzekam. Maja uwielbia Leę. To do niej leci, gdy wraca od babci. Myślę, że gdy mała zrobi się bardziej mobilna, to będzie jeszcze lepiej – już to widzę, jak sobie siedzą na podłodze i Maja się z nią bawi. Teraz może niech jej lepiej nie nosi 😉

Powrót do pampersów. Muszę o tym napisać. Gdy dyskutuje się o różnicy wieku, często pada argument: zamknę się w domu na X lat, przeżyję tę fazę pampersową i będę miała odchowane dzieci. Ja jednak stwierdzam, że fajnie było zacząć chodzić do pracy, gdy Maja miała trzy lata. Co rano się malować, pić z mężem kawę w biurze i mieć trochę tych zawodowych obowiązków. Jednocześnie dużą przyjemność sprawił mi powrót do opieki nad małym dzieckiem. Niektóre zalecenia już się zmieniły, a ja pod pewnymi względami czuję się, jakbym znowu była mamą po raz pierwszy. Zwłaszcza, że teraz jednak jestem inną osobą i mam znacznie więcej cierpliwości i doświadczenia. Biedne pierwsze dzieci – takie króliki doświadczalne 😉

Oczywiście, nie ma czegoś takiego jak idealna różnica wieku. Jednak liczę na to, że antykoncepcja nie zawiedzie nas, póki Lea nie skończy przynajmniej trzech lat 🙂 Innymi słowy: gdybym znów miała podjąć podobną decyzję, znów celowałabym w różnicę 4-6 lat.

Jaka jest różnica wieku między waszymi dziećmi? Jak ją oceniacie?

A może dopiero planujecie rodzeństwo dla waszego jedynaka. Jaką różnice wieku chcielibyście mieć między dziećmi?

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
41 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
41
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x