Po co mi był ten cały baby shower?
Gdy zaszłam w tę ciążę, postanowiłam sobie, że będę celebrować te dziewięć miesięcy. Dlatego też dość szybko zaczęłam myśleć nad organizacją baby shower. Przyjęcie to z reguły organizuje się dla kobiety w ciąży, ale że w mojej okolicy z żadnym się nie spotkałam, postanowiłam na wszelki wypadek wziąć sprawę we własne ręce.
Odpowiednio wcześnie zbadałam temat na fan page i w grupie na Facebook’u. Opinie były podzielone chociaż generalnie pozytywne. Ogólna konkluzja brzmiała tak: spotkać się z przyjaciółkami na herbacie, czemu nie? Ale po co nadawać zaraz temu łatkę baby shower? To ja wam powiem, że teraz już wiem, po co 😉 I zdradzę to wam na końcu wpisu.
Pinterest: czyli jakie wymyśliłam sobie przyjęcie
W poszukiwaniu inspiracji godzinami przeglądałam Pinterest. Zachwyciły mnie dekoracje i motywy przewodnie. W USA taka impreza to niezły biznes i często wiążę się ze sporymi kosztami. Ja tego nie chciałam. Wymyśliłam sobie spotkanie w miarę na luzie, z kilkoma dekoracji dla efektu. Mieliśmy się spotkać przy jakimś domowym jedzeniu, pogadać, uwiecznić ten dzień na zdjęciach i przy okazji umożliwić Mai i jej koleżankom zabawę w przyjęcie.
Balony takie fajne
Dzieci takie szczęśliwe
Grafik ze mnie marny, ale w ramach ćwiczeń zaprojektowałam zaproszenia. U So Cute So Lovely zamówiłam piki do muffinek. Taki drobiazg, a wszystkie zostały zabrane przez dziewczyny na pamiątkę więc polecam bardzo. Do tego sama pobawiłam się w parę rzeczy, ale że ani nie mam talentu, ani sprzętu (ironią jest to, że jutro będziemy mieli w firmie laser i będę mogła sobie wyciąć co chcę), to nie ma się też czym chwalić.
A jak było?
No cóż, ja jestem zadowolona i mam nadzieję, że dziewczyny też. Ze szczególną troską myślę o tych bezdzietnych, bo jednak tematy dziecięce i okołoporodowe się pojawiały – wytrwałyście dzielnie! Jadłyśmy sałatki i ciastka. Był też konkurs-zgadywanka dotycząca obwodu mojego brzucha. Najmłodsze dziewczyny szalały na podwórku. Później szaleć zaczęły też starsze, a to dobierając się do szpadli, a to wożąc się w taczce – wieś rozwija w nas dzikie instynkty 🙂
W przeciwieństwie do zagranicznych imprez nie zrobiłam listy prezentów. Ba, na nic nie liczyłam, ewentualnie spodziewałam się jakieś paczki pieluch a tu dziewczyny przeszły same siebie! W czasie imprezy byłam w niezłym szoku, ale teraz jeszcze raz dziękuję, cmok, cmok!
Najlepsze letnie ciasto świata – możecie prosić w komentarzach moją ciocię o przepis. Może się zgodzi 🙂
Moja babcia (przymknęła oczy) – dostojna niczym Elżbieta II
Selfie musi być!
Sara oficjalnie
Sara normalnie
Wszystkie jesteśmy wariatkami
Tu bym chciała podziękować wszystkim zaproszonym za świetne towarzystwo i różne pyszności. W szczególności mojej mamie za udostępnienie lokalu i pomoc techniczną!
Gdy już trochę zmęczona i bardzo opuchnięta wycierałam sztućce po spotkaniu, zrozumiałam dlaczego to zrobiłam. W tamtej chwili nie miałam już siły, marzyłam o łóżku i, tak samo jak dzisiaj, liczyłam, że zaraz zacznę rodzić. Uświadomiłam sobie, że z baby shower jest trochę jak z panieńskim: nie trzeba go robić, ale stanowi świetną pamiątkę. I gdy za parę lat wrócę do tych zdjęć i spojrzę na mój wielki brzuch, opuchnięte kostki ale też roześmiane twarze dziewczyn, to wiem, że było warto włożyć ciut więcej wysiłku niż wymaga zrobienie herbaty dla dwóch koleżanek.
Wszystkie zdjęcia – FOTOLENKA
