13 miesięcy – jak radzić sobie ze strachem u roczniaka.

Published by Sara on

Moje dziewczyny i nie tylko,

Jakiś czas temu nieświadomie napisałam, że pierwszy rok życia kończy subtelna zmiana. Że niby nie odczuwamy ogromnej różnicy i to tylko symboliczna data. Myliłam się. Fakt, zmiany w Leosi nie nastąpiły może punktualnie 30 czerwca, ale nie minęły trzy tygodnie, a my mamy wrażenie, że nasza młodsza córka kompletnie się zmieniła.

Lęk separacyjny tak bardzo. Przechodzimy teraz istne apogeum, jeśli chodzi o lęk separacyjny. Chcę wyjść z pokoju? Wrzask, łzy i żal. Chcę ją odłożyć na chwilkę na podłogę? Ta sama reakcja. Co ciekawe, młoda nie ma takich problemów, gdy mnie nie widzi, ale gdy przychodzi do rozstania…bywa gorąco. Niestety, nie mogę w tym wypadku podporządkować się Leosi całkowicie. Ktoś musi chodzić do pracy. Na szczęście, ma dobrą opiekę i wiem, że po chwili przestaje za mną płakać i znów jest wesołym dzieciaczkiem.

Pojawił się strach. Nasza odważnie odkrywająca świat panienka zaczęła się bać. Wyczytałam, że ma to związek z rozwojem mózgu oraz odkrywaniem własnej wyobraźni. Do tej pory Dzidzia uwielbiała kąpiele – teraz nie chciała wejść do wanienki. Jak sobie z tym radzić? Przyznam szczerze, że na kilka dni odpuściliśmy kąpiele. Zamiast tego wieczorem wycieraliśmy małą wilgotną gąbką. Kolejnym krokiem było wzbudzenie zainteresowania wodą. Wanienka stoi w kabinie prysznicowej. Lałam troszkę wody do niej i puszczałam Dzidzię wolno – sama zaczynała moczyć rączki i chlapać. Po kilku dniach zaczęła wchodzić do wanienki i teraz kąpiele znowu są przyjemnością.

Leosia zaczęła się też bać odkurzacza (włączonego) oraz psów. W sumie się jej nie dziwię. Jedno buczy i „jeździ” po całym mieszkaniu, a drugie biega i jest większe od niej. Ważne w tym wypadku jest niezmuszanie dziecka do przełamywania strachu na siłę. Można na przykład pokazać odkurzacz, gdy ten jest wyłączony – pozwolić wejść na niego, dotknąć itp. Warto być ostrożnym i rozsądnym przy przełamywaniu strachu przed zwierzętami. Nie chcemy by dziecko by dziecko panikowało na dźwięk szczeknięcia, ale pamiętajmy o nauce pewnych zasad np. nie głaszczemy pieska bez zgody właściciela.

Co jeszcze nowego? Mocne wyrażanie niezadowolenia. I płacz, gdy na coś nie pozwolimy lub zabierzemy coś, co nie powinno się znaleźć w zasięgu małych rączek. Rośnie nam dziewczyna z charakterem i już nie mogę się doczekać, co się będzie działo za pół roku.

Leosia jeszcze nie chodzi. Postawiła już pierwsze kroki, ale w dalszym ciągu preferuje poruszanie się na czworaka. Zupełnie inaczej niż Maja, która wraz z początkiem samodzielnego chodzenia całkowicie przestawiła się na ruch dwunożny.

Dzidzia może nie chodzi, ale za to tańczy. Każdy ranek zaczyna od podrygów do „Shake it off”! Uwielbia też jeść! Banan, awokado, pomidor…Nie ważne co wyląduje na talerzu, ona to zjada. Uwielbia ciecierzycę! I nektarynki. Korzystamy z tego chcąc zaszczepić w niej miłość do zdrowych smaków.

Ulubioną zabawą są domowe sortery: wkładanie suchego makaronu do pustej butelki, słomki do kartonika, wrzucanie klocków do pudełka…Leosia zaczyna się też komunikować. Jest „da” (daj), „ne”, różne wariacje „mama” i „dada”. Mała jest coraz bardziej świadoma otaczającego ją świata i wszystko wskazuje na to, że uczyni nasze życie jeszcze ciekawszym.

Oczywiście uwielbia też siostrę. Dziewczyny potrafią już razem szaleć, ale potrafią też się kłócić i robić awantury 🙂

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x