W służbach bezpieczeństwa dziecka

  Przychodzi na świat dziecko: malutkie, kruche, główka niestabilna a w tej główce przycisk autodestrukcji zwany ciemiączkiem. Nic to! Pokonujesz swój wewnętrzny strach i uczysz się „obsługi” stwora. I kiedy już myślisz, że poznałaś wszystkie stopnie wtajemniczenia, dziecko zaczyna się przemieszczać…  Pierwsza myśl: kupimy jej kask na głowę i nakolanniki. A najlepiej zamknąć ją w Read more…

Jak wygląda kobieta po porodzie?

 Księżna Cambridge urodziła a ekscytacja Royal Baby, któremu już nadano imię, trwa dalej. Wczoraj rano włączyliśmy do śniadania serwis informacyjny, w którym oczywiście były wieści na temat przyszłego następcy tronu. Tym razem pokazano wyjście książęcej pary ze szpitala. Moją jedyną reakcją było: O, jak słodko. Nie założyli mu czapeczki ^^. Za to zdaję sobie sprawę, Read more…

Niedzielne śniadanie: jagodowe smoothie i panczakesy z kakao

Od kilku tygodni celebrujemy niedzielne śniadania w stylu amerykańskim. Każdego tygodnia robię pancakes ( panczakesy – moja koleżanka tak je spolszczyła i się przyjęło 🙂 ). Jagodowe smoothie szklanka jagód szklanka mleka łyżka miodu Jagody „zblednować”, wymieszać z mlekiem i miodem. Przelać do szklanek. Panczakesy z kakao szklanka mąki 2 łyżki kakao 2 łyżki cukru Read more…

Dialogi rodzinne, część II

 Próbuję nauczyć Maję przedstawiać się: Ja. Kto ty jesteś? M. Kuła (kura) Był już koń, teraz kura…Ciekawe co będzie następne… O Rickim Martinie, skokach narciarskich i języku hiszpańskim: Opowiadam Edwinowi jakich się nauczyłam słowek hiszpańskich. Ja. La vida to jest życie a loca to szalone. Tak jak w tej piosence „Living la vida loca” E. Read more…

O wtrącaniu się

 Do tej pory krytyka mnie omijała. Starsze panie nie krzywiły się na widok chusty; nie było też „terroru czapkowego” ani haseł: bo jej nóżki zmarzną. Oczywiście i Mama, i Babcia i Teściowa nie raz udzielały swoich rad, z niektórymi się zgadzałam z innymi nie, jednak nie traktowałam ich słów jak wtrącania się. W końcu, jeśli Read more…

Sara Andrychiewicz

blogerka

Tego typu strony (“o mnie”) powstają po to, żeby sprzedać się jak najlepiej w kilku zdaniach. A przecież to niemożliwe. Poznanie drugiego człowieka wymaga czasu.

Spróbuję jednak podjąć wyzwanie 🙂

Coraz bliżej mi do 30. Mam dwie córy i męża, z którym robię biznesy, dzięki czemu mam swobodę pisania o rzeczach, o których niektórzy się boją.

Nie jemy mięsa, uczymy się jak być #lesswaste, a kiedy tylko mamy możliwość to jeździmy po Polsce i świecie podziwiając ten w sumime całkiem piękny świat.

Kiedyś byłam Świadkiem Jehowy i depresja po tym do tej pory odbija mi się czkawką, ale daję radę - czasem też o tym pisuję.