W służbach bezpieczeństwa dziecka

Published by Edwin on

  Przychodzi na świat dziecko: malutkie, kruche, główka niestabilna a w tej główce przycisk autodestrukcji zwany ciemiączkiem. Nic to! Pokonujesz swój wewnętrzny strach i uczysz się „obsługi” stwora. I kiedy już myślisz, że poznałaś wszystkie stopnie wtajemniczenia, dziecko zaczyna się przemieszczać…

 Pierwsza myśl: kupimy jej kask na głowę i nakolanniki. A najlepiej zamknąć ją w kojcu obitym miękką gąbką. Wygrał rozsądek. Zabezpieczyliśmy gniazdka elektryczne i przyczepiliśmy osłonki na krawędzie stołu. Wystarczyło, dziecko przeżyło i obyło się bez ran ciętych i złamań otwartych 🙂 Jednak niektórzy są gotowi zapłacić niemałe pieniądze za najróżniejsze gadżety mające ochronić ich maluszka. Od kasków do nauki chodzenia, przez sterylizatory UV, do silikonów nakolanników. Według Polityki nr 25 pełny zestaw ochronny kosztuje 350 funtów. Moje osłonki za 4 PLN mogą się schować 😛

 Jak się okazuję przesada z bezpieczeństwem rujnuje nie tylko portfel rodzica ale ma negatywny wpływ na zdrowie i psychikę dziecka:

” Badania przeprowadzone w 2007 r. przez kanadyjskich uczonych na dzieciach w wieku 7 – 12 lat wykazały, że noszenia wszelkiego rodzaju ochraniaczy sprawia,  że są one bardziej skłonne do ryzykownych zachowań”

 Nie bez przyczyny mamy istniej powiedzenie jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Osłonki chroniły główkę Mai przed rozcięciem ale gdy na nie wpadała, to odczuwała lekki ból ( wypróbowaliśmy na sobie). Po pewnym czasie zauważyłam, że instynktownie omija rogi stołu – wiedziała, co jej grozi.

 Jako rodzice nie powinniśmy przesadzać też ze sterylizacją smoczków i butelek:

 „(…) nasze układy odpornościowe potrzebują spotkań z drobnoustrojami, aby nauczyć się jak funkcjonować.”

Nie musimy wydawać pieniędzy na drogie sterylizatory, wystarczy czysta woda a najlepiej własne usta 🙂 :
” Na podstawie obserwacji 184 dzieci od narodzin po trzecie urodziny Skandynawowie wyliczyli, że te maluchy, którym rodzice czyścili smoczki we własnych ustach, miały o 37 % niższe ryzyko alergii i o 12 % niższe ryzyko astmy niż ich rówieśnicy, których smoczki myto pod kranem czy wygotowywano. Powód? Dobroczynny wpływ mikrobów z ust rodziców.”

A Wy jak chronicie Wasze dzieci?

Wszystkie cytaty pochodzą z artykułu ” Do zachuchania jeden krok”. Możecie go znaleźć w tygodniku Polityka nr 25.


Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x