Jak się przygotowujemy do zimy?

Published by Sara on

Idzie do nas. Czasem zatrzyma się na zakręcie postękując ze zmęczenia, a my wtedy odstawiamy dziki taniec radości, bo jakimś cudem w naszej mrocznej Polandii robi się na chwilę w listopadzie słonecznie i cieplutko. Ona jednak nie ma litości. Przyjdzie czy nam się to podoba czy nie i znów zaskoczy drogowców. A z nią spadki nastroju, choroby i inne smuteczki. Nie ciągnie mnie na narty, więc nawet tu nie mam na co wyczekiwać. Jako rodzina staramy się jednak podjąć pewne kroki, żeby najbliższe miesiące nie stały się najbardziej niezdrowymi miesiącami. Wiecie, Netflixa też można przedawkować 🙂

6 rzeczy, które robimy by lepiej znieść zimowe miesiące

Ruch – nie muszę być jak Choda, wystarczy, że wstanę z kanapy.

Paradoksalnie ruszamy się teraz więcej niż przed moją chorobą. Wcześniej miewałam momenty, w których postanowiałam sobie, że teraz to team cardio i jarmuż, ale szybko mi mijało. Od kilku tygodni staramy się regularnie spacerować. Zamykamy biuro i idziemy całą czwórką w mroki miasta 😉 W tej chwili nie mogę sobie pozwolić na mocniejszą aktywność, ale te minimum kroków jest wydeptane i zaczynam wreszcie czuć różnicę w kondycji: już nie dyszę po wejściu na pierwsze piętro! Dziewczynki oczywiście mają zabawy ruchowe w szkole i przedszkolu. Człowiek dopiero teraz docenia to, że kiedyś miał ten wf i ktoś go ganiał do ruchu! Maja dodatkowo trenuje pływanie trzy razy w tygodniu.

Korzystamy ze słońca

Dołująca jest panująca ciemność, ale jakoś musimy przetrwać do zimowego przesilenia a potem jeszcze ładnych pare tygodni zanim poczujemy różnicę. W związku z tym łapiemy witaminę D w naturze tak często jak tylko się da. Chodzimy na spacery, do lasu. Nawet w weekendy nie śpimy do późna, bo przecież trzeba łapać dzień! Poza tym dzieci wołają jeść więc…

Nie mogę, mam spanko

A skoro już przy spaniu jesteśmy, to zazwyczaj chodzimy spać i wstajemy o tej samej porze. Tak, wiem – nudziarstwo level maks. Też się kiedyś podśmiewywałam z mojego Taty, że zawsze wstawał wcześnie rano, a przecież mógłby sobie pospać w weekend dłużej. Tylko w sumie po co? No chyba że się zarwało noc poprzedniego dnia, ale z tego też wyrośliśmy. Nigdy nie byłam imprezową bestią za to musiałam się nauczyć odkładać książkę grzecznie na półeczkę i gasić lampkę, jeśli następnego dnia wolałabym nie przegryzać niewinnym ludziom tętniczek.

Więcej owoców i warzyw

Latem jest prościej: jagody, truskawki czy maliny same wskakują do miksera i za chwilę masz pyszny szejk na śniadanie. Za to teraz, gdy zimno i mroczno na zewnątrz? Całe ciało woła o comfort food, czyli żeby było ciepło, kalorycznie i miło. Taka lasagna! Albo puree ziemniaczane i buraczane mielone z michą surówki! A potem rozsiąść się na kanapie i leżakować!

Niełatwo mi się zabrać do jedzenia warzyw i owoców zimą. No, poza mandarynkami, bo te mają specjalną świąteczną przepustkę! Nie chce mi się, ale trochę muszę, więc miksuję, miksuję, miksuję: pomarańcze z jabłkiem plus garść szpinaku. Piję soczek buraczany. Chrupię marchewkę.

Kiszonki i rozgrzewające przyprawy

Wspomniałam wcześniej o surówkach. To akurat dobra rzecz, a ja uwielbiam taką tradycyjną polską surówkę z kapusty kiszonej. Kiszonki to bomba witaminowa wypełniona probiotykami i do tego wzmacniająca odporność. Prawdziwą Polkę poznajesz po tym, że wyjada dopiero co kupioną kapustę kiszoną prosto z opakowania.

Poza tradycyjnymi polskimi kiszonkami, możemy sięgnąć po orientalne przyprawy. Imbir ma ostry smak i korzenny zapach. Świetnie chroni przed infekcjami i ma właścicowści rozgrzewające. Można dać plasterek do herbaty, a ja lubię dodawać go do różnych orientalnych potraw przy podsmażaniu cebulki. Nie zapominam też o chilli, cynamonie i kurkumie.

Olej z czarnuszki

Moje ostatnie odkrycie. No dobra, tak naprawdę to obejrzałam odcinek o alergi na kanale Okiem Chemika, a dopiero potem poszłam do sklepu zielarskiego po olej. Jak podają mądre naukowe głowy: „dzięki zawartości tymochinonu, systematycznie spożywanie oleju z czarnuszki wpływa na wzrost aktywności układu odpornościowego i liczby komórek odpornościowych. Efekt można zauważyć już po miesiącu stosowania”. I potwierdzam, jest efekt, chociaż sam olej nie należy do ulubionych przysmaków dziewczynek.

A wy jak dbacie o zdrowie zimą?

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
2
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x