Przesiliło się! Co mówi nam zimowe przesilenie?

Published by Sara on

Moja córka na szczęście ma ten komfort, że nie musi się zrywać wcześnie rano do szkoły. Nie ominęło mnie jednak jej marudzenie: „mamo, przecież jest ciemno, wracajmy do łóżka!”. No tak, sama bym najchętniej nie wychodziła spod ciepłej kołderki, ale co robić. Pozostało mi tłumaczenie tego, że dzień się staje coraz krótszy i jakoś musimy sobie z tym poradzić. Aż w końcu nadszedł 21 grudnia 2018 a z nim zimowe przesilenie! Niektórzy zarzucają mi, że jestem poganką więc sami rozumiecie, że dzień jest dla mnie dość ważny – swoją drogą wedlug kalendarza juliańskiego przesilenie przypadało na 25 grudzień i stąd właśnie się wzięła data świąt Bożego Narodzenia.

Nowy Rozdział

Możnaby pomyśleć, że wraz z odradzającym się światłem słonecznym zaczynamy nowy etap w życiu. Zresztą zaraz zmienimy kalendarze i jazda z postanowieniami noworocznymi. Obowiązkowo zrzucić kilogramy, chodzić 3 razy w tygodniu na siłownią, ograniczyć słodycze i nauczyć się nowego języka. Tymczasem nie, nope, niet! Zima to czas na odpoczynek i regenerację. Zwolnijmy i uspokójmy się, jak natura wokół nas: najlepszy czas na siedzenie pod kocem jest właśnie teraz! Zwłaszcza, że cały rok ciężko pracowaliśmy!

Ja wiem, że teraz trwa propganda sukcesu i produktywności i jak nie będziemy biegać na pełnych obrotach, to będzie się nam wydawać, że jesteśmy do niczego. Tylko, że zima tak nie działa. No dobra, widziałam ostatnio pąki bazi na drzewie, ale wina zmian w klimacie.

Co zamierzam teraz robić? Przede wszystkim zadbać o siebie i wysypiać się. Całą rodziną zamieniliśmy się teraz w jakieś niedzwiedzie: dziewczynki czasem leżą w łóżkach już o 19, a ja o 22 chrapię!

Pozwolenie sobie na odpoczynek, nie oznacza, że nie idziesz do przodu.

Jeśli faktycznie mam jakieś postanowienie, to jest to powrót do jogi, którą zaniedbałam z powodu nawału obowiązków ostatnio. Niektórzy medytują, inni się modlą, a ja robię pozycję dziecka. W tym wszystkim chodzi o to, żeby zrestartować swój umysł i pozwolić mu się naładować nową energią. Robię też porządki w swoich social mediach np. usunęłam kilka osób, które aż rzygały negatywną postawą. Warto by też pewnie poukrywać pewne strony lub znajomych, bo po co się denerwować płaską ziemią albo innymi pseudomądrościami. I spoko! Ja serio zrozumiem, jak ktoś zgrzyta zębami, gdy znowu gadam o świadkach Jehowy. Śmiało ukrywaj albo nawet wywal mnie ze znajomych. Peace & Love!

I w sumie tego spokoju życzę wam na najbliższe dni! Nie denerwujcie się kolejkami w sklepach i pamiętajcie, że ważniejsze od 12 potraw na stole i umytych okien jest to, że jesteście razem! Sobie życzę tego, żebym wreszcie znalazła swoją drogę. Już nie jestem Świadkiem Jehowy. Przeżyłam też swoją żałobę i chociaż jeszcze opowiadam nieraz coś o organizacji, to czuję, że to nie jest to, co chcę robić w życiu. Może najbliższy rok przyniesie mi odpowiedz, a może nie. Zobaczymy!

 

 

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x