Czy nie brakuje mi zebrań? Pół roku bez Świadków Jehowy – cześć II

Published by Sara on

Przejdę od razu do konkretów, bo wstęp możecie spokojnie przeczytać w części I: Co zmieniło się odkąd odeszłam od świadków Jehowy? Na Instastories padły dwie ciekawe moim zdaniem kwestie: czy nie brakuje mi coniedziennej rutyny i co z wyrzutami sumienia. Jeśli chodzi o pierwszą kwestią, to nie mogę nie wspomnieć o jednej z większych korzyści jaką daje opuszczenie tej grupy.

Zyskujesz czas!

Gdy byliśmy jeszcze oficjalnie w zborze, ale już nie chodziliśmy na zebrania, jeden ze starszych zapytał nas, czy faktycznie mamy teraz tak dużo czasu. Cóż, mamy do dyspozycji tyle samo czasu, co każdy ze świadków Jehowy i inni ludzie, czyli 24 godziny. Różni nas to, że teraz nie spędzamy go na zebraniach, na głoszeniu i na innych zajęciach związanych z życiem w tej społeczności. Ile by to mogło być godzin?

Zebrania odbywają się dwa razy w tygodniu i każde trwa około półtorej godziny. W dobrym tonie jest być wcześniej na sali królestwa i nie uciekać ze spotkania zaraz po końcowej modlitwie. Do tego trzeba doliczyć dojazd – niektórzy będą mieli blisko, ale inni dojeżdżają nawet po kilkanaście kilometrów. Nie zapomnijmy też o wyszykowaniu całej rodziny. Wiadomo, że samotnemu mężczyźnie zajmie to mniej czasu niż rodzinie z dziećmi. Z doświadczenia wiem, że praktycznie cały niedzielny poranek zajmowało nam przygotowanie się do zebrania i spędzenie na nim czasu – od godziny 8 do 12.30. Same zebrania zajmują nam więc około 9 godzin tygodniowo. Wypadałoby przynajmniej raz w tygodniu wyjść na głoszenie. Najczęściej była to sobota więc znów mamy szykowanie się od rana, potem zbiórka i około półtorej godziny w służbie. Nie wolno też zapomnieć o takich rzeczach jak wielbienie Boga w gronie rodziny (załóżmy 1 godzina tygodniowo), przygotowywanie się do zebrań oraz codzienne czytanie Pisma Świętego i analizowanie tekstu dziennego. Bardzo ostrożnie założę więc, że zajęcia związane z religią zajmują około 20 godzin tygodniowo – i uważam, że jest to zdecydowanie zaniżona liczba. Nie biorę pod uwagę faktu, że wiele rodzin głosi również w niedzielę i w tygodniu. Starsi i słudzy mają swoje spotkania oraz odwiedzają innych głosicieli w ramach wizyt pasterskich. Dodatkowo mają własne obowiązki, którymi często zajmują się w domach w późnych godzinach nocnych np. logistyka terenu, na którym głoszą czy zbieranie tak zwanego „owocu” (liczby godzin spędzonych w służbie przez danego świadka), a potem przesyłanie takiego sprawozdania dalej, do biura oddziału.

Załóżmy więc, że zabierzesz te zaniżone 20 godzin ze swojego tygodnia. Czas nie lubi próżni, więc szybko okazuje się, że znajdziesz sobie zajęcie. Konkrety? Edwin spędza z dziewczynkami o wiele więcej czasu odkąd nie jesteśmy w zborze. Mogę zaprowadzić Maję na różne zajęcia. Sama chodzę na tańce, Edwin regularnie pływa. Pewnie, że czasem jesteśmy zmęczeni, ale ogólnie mamy zdecydowanie więcej czasu dla rodziny i dla siebie. Nawet jeśli mamy trudny zawodowo tydzień, to zawsze możemy wspólnie spędzić weekend. Oczywiście, świadkowie argumentują, że chodzenie na zebrania i na głoszenie to najlepszy sposób na budowanie więzi między małżonkami czy rodzicami i dziećmi. Cóż, Maja chodziła na zebrania od urodzenia i jakoś nie uważa, że mama poświęcała jej wtedy więcej czasu. Tylko, że ona ma teraz porównanie. Przeciętne dziecko świadków nawet nie pomyśli o tym, że mogłoby w niedzielę nie iść na zebranie.

No właśnie, rutyna – tak w niej nam dobrze i bezpiecznie. Polecam wam książkę Siła Nawyku – razem z Edwinem zauważyliśmy tam wiele mechanizmów, które są wprowadzone u świadków. Chociażby ich słynne zmiany osobowości, gdy to pijak staje się potulnym świadkiem – to po prostu powolne zastępowanie starych zachowań nowymi, czyli najpierw studium, potem zebraniami i głoszeniem. Wpadasz w te nowe nawyki tak mocno, że nawet boisz się pomyśleć, że poza nimi może istnieć życie.

Czy mam wyrzuty sumienia

No pewnie, że mam! Przecież posiadanie sumienia nie zależy od religii, a jakoś psychopatką nie jestem. Mam nawet czasem wyrzuty z tego powodu, że odeszłam od świadków, bo wiem, że pewnie zraniłam niektórych swoją decyzją, a moja działalność tutaj odbija się czkawką w całym mieście.

Spokojnie, nie będę wam robiła takich podsumowań co parę miesięcy 🙂 Pewnie nigdy nie zamknę całkowicie drzwi do tego rozdziału w moim życiu, ale będę zaglądać tam coraz rzadziej.

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
10
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x