Last Month Lipiec’18
Postanowiłam sobie, że będę cieszyć się tym latem jak tylko się da! Niestety nie mogę spędzić dwóch miesięcy w podróży. Dopadła nas, jak resztę społeczeństwa, szara rzeczywistość. Wakacje to się miało za lat szkolnych, teraz trzeba płacić rachunki. Nie przeszkadza mi to jednak w dostrzeganiu uroku w naszej zwyczajnej codzienności. Dobrze jest!
Lipiec zaczęliśmy w Budapeszcie. Co prawda byliśmy tam zdecydowanie za krótko, ale skoro przez resztę miesiąca spędziliśmy w naszym mieście, to powinniśmy się cieszyć, tym co mamy! Zobacz wpis: Jeden dzień w Budapeszcie! Zwłaszcza, że często okazuje się, że nie potrzeba nam egzotycznych podróży, żeby było dobrze. Moje rodzinne tereny nad rzeką Pilicą też mają dużo uroku.
Fajnie jest podróżować i poznawać nowe kraje. Fajnie jest też doceniać to, co mamy pod nosem.
W lipcu czekało nas sporo pracy – trzeba było nadrobić zaległości po urlopie. Skupiłam się na przygotowaniu planerów na nadchodzący rok szkolny. Mamy już je gotowe w rozmiarach A1 oraz A0 – w planach jest jeszcze przygotowanie czegoś uniwersalnego do domu z planem lekcji. Tu możecie kupić planery na rok szkolny.
W lipcu świętowalismy też urodziny Leosi i mieliśmy zjazd rodzinny z okazji imienim mojej Babci. Dla mnie wszystkie te okazje, to coś nowego i bardzo je przeżywam. To co dla was jest normą i może czasem was męczy, dla mnie jest czymś, co wreszcie mogę robić! Zresztą teraz będzie trochę spokoju, bo następne urodziny dopiero w październiku – Maja skończy 7 lat!