Porozmawiajmy o marzeniach

Published by Sara on

O czym marzysz? Niektórzy przed zaśnięciem myślą o egzotycznych podróżach. Może tak w końcu uda się spróbować prawdziwego tajskiego green curry? Innym do szczęścia wystarczyłby mały domek z ogródkiem; obowiązkowo z piękną białą kuchnią i dużym stołem przy którym zmieści się cała rodzina. Dla kogoś innego to zakup sportowego samochodu będzie spełnieniem marzeń.

Rodzice mają trudniej. Upychają swoje marzenia na dnie szuflady, chowają je w pawlaczu za suknią ślubną i pudełkiem z dyplomami ze szkoły średniej. Chyba każdej mamie znany jest scenariusz: mam zamiar zrobić zakupy dla siebie, a tymczasem wychodzę ze sklepu z rzeczami dla dzieci. Nie ma co ukrywać! Po prostu sprawia nam to przyjemność – lubimy widzieć te radosne buzie wypełnione szczęściem. Zresztą, nie od dziś wiadomo, że więcej szczęścia wynika z dawania. Jednak spełnianie dziecięcych marzeń stawia przed nami dwa wyzwania.

Pierwszym z nich jest trudna sztuka rozróżnienia trzech rzeczy: potrzeb, zachcianek i marzeń. Te dwa ostatnie mogą sprawić trochę kłopotu. Nie chciałabym wychować roszczeniowego dziecka, które jest nauczone, że dostaje wszystko o co prosi. Jeśli idę z Maja do sklepu, to oczy jej się świecą do każdej mijanej zabawki, poduszki z motywem z nowej bajki, słodyczy i wielu innych rzeczy. Nie znaczy to jednak, że ich potrzebuje. Jeśli jednak w tych jej zachciankach pewna rzecz pojawia się często i córka regularnie wraca do tematu, to tym samym zabawka lub jakaś przyjemność awansuje na miano marzenia. I wtedy ja jako rodzic zaczynam myśleć, czy i jak je spełnić.

A o czym ostatnio marzy moja starsza córka? Cóż, jedno z jej marzeń jest wręcz banalnie proste do spełniania. Tak się jakoś złożyło, że bardzo często niedzielne obiady jemy poza domem. Czasem u moich rodziców, czasem u teściów, u babci, czasem w lokalu. Maja zażyczyła sobie wyprawienie obiadu niedzielnego: z ulubionym rosołkiem, ziemniaczkami z kotlecikiem i ciastem. I ona ma być gospodynią! Machina została wprawiona w ruch; czekamy tylko aż wszyscy zainteresowani będą zdrowi.

Maja bardzo pragnie też pojechać w góry. Pamięta wyjazd sprzed roku i często pyta, kiedy znów się wybierzemy w góry. Z naszej strony wymaga to na pewno więcej przygotowań niż ugotowanie obiadu na niedzielę. Trzeba wybrać odpowiednie miejsce – takie, żeby było nam wygodnie z dwójką dzieci i żeby było co robić, gdy pogoda zwariuje. Nie ogranicza nas jeszcze Majki szkoła, ale wybranie daty to też trudna sprawa. Wypadałoby się też odpowiednio przygotować pod względem merytorycznym. Nie jestem specjalistką jeśli chodzi o wyprawy w góry, ale po odpowiednim przygotowaniu powinniśmy znaleźć jakąś dolinkę, która nadawałaby się na spacer z pięciolatką i niemowlęciem. Może z czasem, jeśli zainteresowanie Mai się utrzyma, będziemy wyruszać na trudniejsze szlaki. Nie można też zapomnieć o kwestii finansowej: lokal, paliwo, wyżywienie, może wypożyczenie nart. Wszystko to kosztuje, a przecież gdy masz własną działalność, nikt nie da ci płatnego urlopu.

Z wydatkami finansowymi wiąże się też jazda konna, o której Maja mówi już od ponad dwóch lat. Wstyd się przyznać, ale mimo że świetna stadnina znajduje się naprzeciwko domu dziadków Mai, to ja wciąż nie mogę jej zaprowadzić na jazdy. Zawsze coś mi wypada, a przecież widzę, że córka nie rezygnuje i nie zapomina o koniach. Chociaż zrobiłam postępy i już skontaktowałam się z pracownikiem stadniny w celu umówienia się na oprowadzanie…

Bardzo cieszy mnie to, że marzenia mojej córki nie są związane z przedmiotami materialnymi, a raczej z kontaktem z innymi ludźmi i kolekcjonowaniem doświadczeń. Niestety, jak wszystko w dzisiejszych czasach, wiążą się z obciążeniem finansowym. Oczywiście, rodzinny obiad to pikuś, ale już wyjazd w góry czy regularna jazda konna, to grubsza sprawa.

Jak oszczędzać na marzenia?

Są różne sposoby. Moi znajomi po każdym dniu odkładali do puszki drobniaki. Gdy puszka była pełna, „rozbijali bank”. Inną metodą na oszczędzanie może być zaokrąglanej wydanej sumy np. do pełnej piątki lub dziesiątki. My tak robiliśmy i przez osiem miesięcy udało nam się uzbierać na Chorwację. Zasady? Rano kupujesz pieczywo za 4 zł? Jeden złoty wędruje do skarbonki (jeśli zaokrąglasz do piątki) i tak robisz z każdą wydaną kwotą – nieważne czy to będą zakupy spożywcze, opłaty domowe, czy wydatki na paliwo.

Jeszcze inni myślą o tym, z czego mogliby zrezygnować i skrupulatnie oszczędzają zaoszczędzone pieniądze. Jedna kawa na wynos w ciągu dnia, to koszt od 3 do 6 zł. Kawę robimy w domu i przelewamy ją do kubka termicznego, a zaoszczędzoną kwotę odkładamy. W ciągu miesiąca możemy dzięki temu zyskać nawet 180 zł. W ciągu roku? Ponad dwa tysiące – spokojnie poślemy dziecko za tę kwotę do dobrej szkoły językowej. A jeśli ktoś pali papierosy, to rzucenie ich nie tylko wpłynie na zdrowie, ale zdecydowanie poprawi kondycję jego portfela.

Wspomniane pomysły wymagają od nas inicjatywy, wysiłku i często skrupulatności. A gdyby tak można skorzystać z narzędzia, które pozwoli na dodatkowy zysk w kwocie nawet do 1557 zł? Czy pozwoli to na spełnienie marzeń twojego dziecka? Prawdopodobnie tak, może nawet uda się zrealizować kilka z nich! Jak się za to zabrać?

Gdy zastanawiałam się nad kolejnymi sposobami na oszczędzanie, trafiłam na stronę tnijpodatki.pl Przeglądając ofertę dowiedziałam się, jak mogę zaoszczędzić pieniądze w łatwy sposób. Firma Union Investment TFI SA działa na polskim rynku od ponad dwudziestu lat oferując różnorodny wybór funduszy, które pozwalają na pomnażanie oszczędności. Wystarczy wejść na stronę www.tnijpodatki.pl by dowiedzieć się, jak twoja rodzina może odłożyć na swoje marzenia i nie tylko. Jak to działa? Odkładasz małe kwoty na kapitał na emeryturę, ale spokojnie, nie musisz czekać wiele dekad na czerpanie zysków. Pieniądze można wypłacić w każdej chwili, dzięki czemu masz odłożoną sumkę w razie niespodziewanego wypadku lub zmiany w twojej sytuacji życiowej. Syn postanowi otworzyć własną firmę i potrzebuje pieniędzy na sprzęt? A może chcesz się dołożyć córce do mieszkania? Oczywiście, nie musisz zaoszczędzonej kwoty przeznaczać na dzieci – równie dobrze, możesz sprzedać swój stary dom i uciec w Bieszczady, ale bądźmy szczerzy: ciężko jest wyłączyć tryb rodzicielski. Nawet jeśli te nasze dzieci już są dorosłe i mają własne rodziny. Kwotę, którą wpłacasz na fundusz możesz odliczyć od podstawy opodatkowania i to ona właśnie stanowi wspomniane tu wcześniej „kieszonkowe na marzenia”.

Powiedz mi, o czym marzy twoje dziecko? Albo co chcielibyście zrobić wspólnie całą rodziną? Bardzo chętnie też przeczytam o twoich pomysłach na oszczędzanie – proszę, podziel się nimi w komentarzu. Czy jesteś zwolennikiem odkładania pewnej kwoty do puszki po kawie, czy może masz inne sposoby?

Wpis powstał przy udziale Union Investments TFI SA

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x