Jak łączę macierzyństwo z byciem sobą – Budująca Mama
Jak łączę macierzyństwo z byciem sobą?
Wiadomo, że czasem ciężko połączyć wszystkie role i wszystkie swoje zadania wykonać dobrze. Tylko pytanie, czy tylko wtedy, gdy będziemy perfekcyjne, będziemy dobrymi mamami/żonami/kobietami? Czy tylko wtedy będziemy sobą?
Ja Mama
Chyba teraz rzeczywiście, moją najważniejszą rolą jest bycie mamą. Jednak nie sądzę, by to mnie ograniczało w czymkolwiek. Może czasem ograniczają mnie moje możliwości – fizyczne, zdrowotne, umysłowe. Nie czuję, by ograniczały mnie dzieci. Wszędzie dotrę, dzięki samozaparciu i chuście/nosidle 😀
Wydaje mi się, że dzięki byciu mamą, poznałam wspaniałych ludzi, poznaję na nowo siebie i oczekuję od siebie coraz więcej (w miarę możliwości) 🙂
Ja Żona, Ja Kobieta
Tu też ta wielka zmiana, nie zmieniła ani mojej relacji z Mężem, ani z samą sobą. Choć moje ciało nie jest idealne (z resztą nigdy nie było), potrafię czuć się piękna, a mój mąż sprawia nadal, że czuję się kochana.
Czy dzieci coś zmieniają? Oczywiście! Dzięki dzieciom, czas spędzony sam na sam jest jeszcze bardziej wartościowy, a wsparcie, jakie dajemy sobie z mężem nawzajem jest cenniejsze niż jakikolwiek inny dowód miłości. (o tym pisałam w http://www.budujacamama.pl/
Chroniczny brak czasu pozwala na wykorzystanie choćby godzinki na wizytę u manicurzystki, a kiedy dzieci zasną w aucie, myślę, że odpoczywam 😉
Ja zawodowo
Aktualnie jestem mniej aktywna zawodowo, niż przed byciem mamą, jednak ciągle zostaję „w grze”. Jako mama, założyłam bloga. Budującej Mamy nie byłoby, gdybym nie była mamą 😉
Jako konstruktor? Nie realizuję wielkich budów, bo zwyczajnie nie czuję się na siłach, jednak ciągle projektuję. Swoim inwestorom proponuję dłuższy termin oczekiwania na projekt, bo zwyczajnie muszę mieć bufor na choroby, ząbkowanie, czy gorsze dni. Ale? Da się. Będąc mamą konstruktorem, nie muszę siedzieć w kapciach i rozpaczać nad tym, że tak bym chciała projektować. Po prostu trzeba robić to, co się kocha.
Jak więc łączę macierzyństwo z byciem sobą?
W zależności od sytuacji, staram się jeszcze bardziej lub staram się wyluzować. Zostawiam sobie bufor bezpieczeństwa czasowego, a czasem zajeżdżam się niesamowicie, by wyrobić z terminami.
Cieszę się małymi chwilami, by nadal cieszyć się co chwilę. Sprawiam sobie małe przyjemności, by nie czuć się jak w dniu świstaka 🙂 Będąc Mamą, jetem sobą, bo inaczej nie potrafię 😉
A wam jak idzie żonglowanie byciem mamą i innymi zajęciami?
Zajrzyjcie też na bloga Werki i polubcie jej fan page 🙂