Bardzo przepraszam za mój tłusty tyłek!

Published by Sara on

To było tak: przygotowywałam zdjęcia do wpisu. Już miałam nerwy, bo mi program przestał działać. Trudno. Postanowiłam wrzucić jedną fotkę na fejsbuka, jako zapowiedź. Konkretnie tę:

_dsc8248

I teraz, uwaga, będzie o tym, jak pokręcona jest kobieca psychika. Czy ktoś mi napisał, że wyglądam grubo? Nie. Czy ktoś mi powiedział, że mogłabym tu i ówdzie zrzucić? Też nie. Wręcz przeciwnie – otrzymałam kilka komplementów. A jednak, gdy wrzucałam to zdjęcie, spędziłam dobre kilka minut myśląc nad opisem. Ja już napisałam, że wyglądam trochę grubo, że muszę zrzucić wagę po ciąży, że mogłoby być lepiej. I nie napisałam tego dlatego, żeby otrzymać wsparcie i pocieszenie. Nie. Ja po prostu tak siebie postrzegam. Z trudem skasowałam moje własne słowa i zdjęcie wrzuciłam tylko z podpisem „zapowiedź następnego wpisu”.

Tu nie chodzi o to, że faktycznie mogłabym jeszcze kilka kilogramów zrzucić. Mogłabym, bo aktualna waga niekoniecznie jest moją wymarzoną. Tak z pięć kilo mniej i byłoby dobrze. Jednocześnie nie jestem dieto-świrem, a cyferki na wadze nie wywołują we mnie łez. Ważę, ile ważę. Schudnę, albo nie. Generalnie mam ważniejsze sprawy niż liczenie kalorii 😉

A jednak, gdy przychodzi co do czego, w tym przypadku wystawienia siebie na widok publiczny przez opublikowanie zdjęcia, wychodzi jak w rzeczywistości jestem niepewna siebie i pełna kompleksów. Jakie to typowe dla nas: od razu zwrócić uwagę na coś, co uważamy za wadę, by przypadkiem ktoś nas nie skrytykował. Myślicie, że jesteście od tego wolne drogie panie?

Stawiacie obiad na stół:

-No, nie wiem, czy dobrze doprawione. Mięso chyba za suche…

I tak jest ze wszystkim. Ładnie wyglądasz? A to taka stara bluzka z szafy. Fajnie to zrobiłaś? A wiesz, mogłoby być lepiej, o tu trzeba poprawić. Zrobisz to? No zrobię, ale nie wiem czy dobrze wyjdzie.

Niestety, taka postawa zwana „przepraszam, że żyję” jest mi bardzo bliska i chyba tak łatwo się jej nie pozbędę. Zwłaszcza, że od dawna już jechałam na oparach, a mojego emocjonalnego baku nie mam nawet czym zatankować. Więc z góry przepraszam za mój tłusty tyłek.

 


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
20 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
20
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x